REKOLEKCJE ADWENTOWE 2015 „NA POCZĄTKU…”
Dzień 2
Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 30 listopada
Tekst: Rdz 3, 1 – 24
Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny – by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Wyobraź sobie ów fragment raju, gdzie kobieta rozmawia z wężem. Przysłuchuj się ich rozmowie. Przypatrz się temu, co się dokonało potem – czyn zerwania owocu z drzewa. Zobacz scenę z Bogiem, posłuchaj rozmowy ludzi z Nim. Przyjrzyj się skutkom tego wszystkiego, co się wydarzyło.
Prośba: o łaskę poznania i doświadczenia Boga, który pragnie przyjaźni z Tobą i pierwszy wychodzi do Ciebie obdarzając Cię wielkimi dobrami. Proś też, aby spotkanie Boga, który jest miłością, zrodziło w Twoim sercu pragnienie odpowiadania na Jego miłość.
1. Mamy dzisiaj scenę, którą dobrze znamy. Wejdź w tą sytuację pierwszych ludzi. Zobacz w jakich okolicznościach kobieta mogła spotkać węża. Czy to było naturalne? Zobacz jej zachowanie i zachowanie zwierzęcia. Jak przebiegała rozmowa? Wsłuchaj się w te słowa, które padały. Co mówił wąż? Czy wszystko, co powiedział było prawdą? Co mówiła kobieta? Jak to się wszystko miało do rzeczywistości? Możesz przypomnieć sobie to, co było w pierwszej kontemplacji – jak przedstawiony tam jest Bóg?
Wpatrując się w tę scenę, uczestnicząc w niej rozważaj w sercu to, co się tam dzieje. Zobacz, jak człowiek szybko przekręcił to, co widział i czego doświadczył od początku. Poczuj, doświadcz to, jak szybko Bóg z Dawcy życia i Dawcy wszystkiego stał się tym, który „ogranicza”, bo nie pozwala jeść „aż” z jednego drzewa. Wejdź w tą sytuację całym sobą. Zobacz w sobie, doświadcz, poczuj głęboko to, że każdy Twój grzech to uznanie, że Bóg mnie ogranicza, a nie daje wolności (i że muszę szukać jej sam, na własną rękę).
2. Wpatruj się dalej w scenę i to, co się dzieje. Okazało się, że grzech nie przynosi „obiecanej” wolności, lecz zniewolenie, lęk (ludzie muszą się kryć przed Bogiem), zamknięcie na siebie i na Boga. Spróbuj wczuć się w to, co odczuwają pierwsi ludzie. Przyjrzyj się szczególnie temu, jak oni się zachowują tuż po zjedzeniu owocu z drzewa zakazanego. Co mówią do siebie i w jakim tonie
Pojawia się Bóg. Przychodzi jak zwykle – w lekkim powiewie wiatru. A więc delikatnie, wręcz czule, troskliwie. Poczuj ten wiatr na sobie, na twarzy. Poczuj przychodzącego Boga. Lecz ludzie – pomimo delikatności Boga – boją się Go, uciekają. Ten lęk nie jest również nam obcy, wszak my również grzeszymy. Nie bój się „dotknąć” tego lęku, jest on wszak naszym ludzkim doświadczeniem po grzechu. Bóg pragnie się dowiedzieć co się stało. Przeczuwa, że coś złego, skoro człowiek – umiłowany przez Niego, z którym tak dobrze Mu się układało, który odwzajemniał Jego nieskończoną dobroć i miłość – ten człowiek uciekł przed Nim, schował się, przestraszył. Spróbuj doświadczyć tego, jak mógł czuć się Bóg, który tyle dla człowieka zrobił, który stworzył dla niego to wszystko, który cały Mu się dał, ofiarował. Bóg zaczyna pytać. Wsłuchaj się w słowa, jakie wypowiada Bóg, posłuchaj tego, jak ludzie odpowiadają (zauważ, że teraz wąż milczy, nic nie mówi, choć miał tyle do powiedzenia kobiecie). Posłuchaj głosu Boga, jego tonu. Co w nim znajdujesz? Chęć zemsty Boga, a może smutek? Czy to, co spada po grzechu na ludzi to rzeczywiście „kara”, czy też może konsekwencja ich własnego wyboru? Rozważ różne konsekwencje Twoich własnych czynów.
3. Patrząc dalej na scenę zobacz, że Bóg nie poprzestaje na ukazaniu prawdy o człowieku i prawdy o grzechu – na rozliczeniu go z tego, co zrobił. Bóg podejmuje swoistą „akcję ratunkową”. Najpierw zobacz jak Bóg sporządza dla ludzi odzienie ze skór. Oni sami próbowali się okryć listkami figowymi, ale one nie zakrywały nagości, którą odczuwali. Bóg okazuje im swoje miłosierdzie (po raz pierwszy w historii) i okrywa ich nagość. Spróbuj zobaczyć to, w jaki sposób Bóg czyni te ubrania, jak im je daje, czy mówi coś do nich i co. Po drugie zobacz, że „wypędzenie” ludzi z raju (jako konsekwencja ich czynu a nie kara) jest bardziej misją, z jaką Bóg posyła ich w świat – człowiek ma uprawiać ziemię, z której został wzięty. Poczuj, doświadcz to miłosierdzie Boga względem człowieka – pomimo jego grzechu, upadku, który naznaczył całą ludzkość tzw. grzechem pierworodnym. W Adamie i Ewie zawiera się cała ludzkość, która z jednej strony grzeszy, ale w tym doświadcza Bożego miłosierdzia. Poczuj to, że Ty również jesteś w tej scenie, że Ty również grzeszysz, ale i Ty również doświadczasz Bożego miłosierdzia. Jakie uczucia rodzą się w Tobie w związku z tym? Czego udało Ci się „dotknąć” w tej modlitwie?
Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.
Bóg płacze tylko w jednym przypadku, gdy odrzucam Jego = Miłość…
Ciągle myślę nad tym, co nas czeka po życiu tu na Ziemi w kontekście grzechu pierworodnego, którym jesteśmy skazeni. I dlaczego musiało dojść do tego skażenia?
Kiedyś jako dziecko nie mogłam zrozumieć dlaczego w szkole uczą, że człowiek pochodzi od małpy, a przecież Biblia mówi o stworzeniu ludzi przez Boga… Wtedy wymyśliłam własną teorię – po wypedzeniu z Raju rozpoczęła się ewolucja na Ziemi i ciężkie pracowite życie człowieka jako konsekwencja nieposłuszeństwa względem Boga. Dziś kilkadziesiąt lat później myślę, że to bardzo pomysłowa teoria.
Wyobraziłam sobie, że Bóg nie tylko szyje ubrania, ale też uczy, pokazuje im, jak wytworzyć narzędzia do pracy, wyposaża ich w umiejętości konieczne do przeżycia. Uczy Adama uprawiać ziemię, a Ewę prząść i tkać. Na samym końcu kontemplacji, po jałowym „odsiadywaniu” przepisanego czasu, odczułam, dotknęłam dość boleśnie moich grzechów. Wiem teraz, że Bóg nigdy mnie nie „wyrzuca z raju”, nie zaopatrzywszy wcześniej we wszystko, co jest potrzebne. Pomaga mi w każdej sytuacji. I zawsze (to obraz z mojej kontemplacji) stoi w bramie raju, oparty o świetlisty miecz, patrząc za mną ze smutkiem
Raj to miejsce niewiedzy, niepoznania. Ewa wdała się w rozmowę z inicjatywy węża, który określił jej niewypowiedziane pragnienie chęci poznania. Tak diabeł skusił człowieka do skupienia się na sobie, na swoich możliwościach wynikających z polegania na sobie. Relacja z Bogiem zmieniła się po tym wydarzeniu. Człowiek przestał czuć się godny rozmowy z Bogiem wprost. To nas obecnie trzyma przy życiu, jednocześnie ukryta tęsknota powrotu do swego Stwórcy zawsze w nas tkwi. Wciąż się przygotowujemy do rozmowy z Bogiem, do spotkania z nim, tak jak wówczas zakrywając się listkami figowymi, tak teraz robimy to nieustannie dalej, przybierając się w formę życia bardziej przynależną temu światu, zaduszającą nasze duchowe pragnienia powrotu do Boga. Człowiek jest sam po wyekspediowaniu go z raju. Taka jest misja człowieka podczas jego życia. Mając pojęcie Boga w swoim sercu, człowiek jest skazany na własne pomysły, które doprowadziłyby go do powrotu do niego. Kompleksem człowieka jest chęć powrotu, tylko, że to pragnienie przerasta naszą świadomość. Stąd w życiu bywa tak dziwnie i przewrotnie zarazem.