Rekolekcje Adwentowe 2013 „Bóg stał się Człowiekiem”
Tydzień III: …CZŁOWIEKIEM
Wprowadzenie do modlitwy na środę, 18 grudnia
Tekst: Łk 10, 38 – 42
Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny – by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.
Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli potrzebujesz, przypomnij sobie fragment Pisma, którym będziesz się modlił. Następnie wyobraź sobie daną scenę. Wyobraź sobie Jezusa wchodzącego do domu przyjaciół. Zobacz Martę i Marię. Postaraj się na początku widzieć scenę, co robią, potem słyszeć, co mówią, a na końcu postaraj wczuć się w atmosferę spotkania przyjaciół.
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę spotkania z Bogiem w moim tu i teraz.
1. Z kart Ewangelii wiemy, że Jezus wielokrotnie odwiedzał dom Marty, Marii i Łazarza w Betanii. Chrystus często odwiedzał dom Łazarza, ponieważ pomiędzy jego mieszkańcami, a Nim panowała bliska przyjaźń. „Jezus miłował Martę, jej siostrę i brata” (J 11,3-5 ) – te słowa są ważne dla zrozumienia relacji Jezusa i Marii, Marty oraz Łazarza. W ziemskim życiu Boga-Człowieka było więc miejsce, na relacje, wspólnotę, znajomości, pochylanie się nad biedą ludzką, chorobami, ale również na bliskie przyjaźnie z kobietami i mężczyznami. Jezus potrzebował relacji i przyjaźni z ludźmi. Spróbuj popatrzeć na swój dom, w którym żyjesz, na każdą z osób, z którą żyjesz, na relacje które Cię z nimi łączą. Też na swoje przyjaźnie i samych przyjaciół? Jak one wyglądają?
2. Jezus przychodząc do domu przyjaciół zapewne oczekiwał od nich gotowości do przebywania z Nim. Inne rzeczy jak odpoczynek, posiłek były na dalszym planie. Ważne było spotkanie, ucieszenie się sobą, wzajemne opowiadanie i sama relacja przyjaźni. Ponadto Jezus przyszedł po to by też dawać, by dzielić się miłością Ojca, nauczać o Nim. Pragnął od gospodarzy, po prostu wewnętrznej dyspozycji, otwartości i słuchania, by mógł podarować im to z czym do nich przyszedł. Sam Bóg przychodzi do człowieka, do Ciebie, nie po to by brać, ale by obdarowywać, a nawet podarować też Siebie i swoją przyjaźń. Popatrz na relację przyjaźni jak tworzy Chrystus z rodzeństwem z Betanii. My również chcemy jak Marta i Maria Bogu coś podarować, ale zawsze możemy Mu dać tylko to co wcześniej od Niego otrzymaliśmy. Czy Jezus jest zapraszany do Twojego domu? Jak często przychodzi? Jak Go przyjmujesz?
3. Marta chce Jezusowi coś dać. Właściwe dać w nadmiarze. Nie wystarczyło jej podać dobrego i pożywnego posiłku, ale postanowiła przygotować wystawną ucztę, której Jezus nie oczekiwał. Zapomniała, że aby dawać Chrystusowi, wcześniej musi to od Niego otrzymać. Bowiem wszystko pochodzi od Boga i jest Jego darem. Marta dała się pochłonąć pracy w taki sposób, że odciągnęła ją ona to od tego co naprawdę było wówczas ważne, czyli od samego spotkania, słuchania Jezusa i przyjaciela. Natomiast Maria usiadła u stóp Pana i przyjaciela, zajmuje więc typową dla słuchającego ucznia postawę. Chłonie wszystko co mówi do niej Chrystus. Maria po prostu siedzi, patrzy i słucha swojego przyjaciela. Czyż nie tego oczekiwał Jezus wchodząc do tego domu? Maria wychodzi naprzeciw pragnieniom Jezusa. W centrum jej uwagi jest osoba przyjaciela – Chrystusa, i Jego słowa. Marta zajmuje się przygotowaniem uczty dla gościa, jest też zajęta wyłącznie sobą. Jezus upomina Martę nie z powodu przygotowania samego posiłku ale, że pozwala się ogarnąć przez zmartwienie i niepokój, które sprawiają, że przestaje rozumieć, co jest naprawdę ważne, a co mniej ważne. Ważny był posiłek, ale nie wystawna uczta, ważne było bycie z Jezusem i cieszenie się Jego obecnością. Dlatego Jezus poucza, że potrzeba miłości, która wszystko właściwie rozumie. To właśnie miłość kazała Marii słuchać Jezusa, kiedy On pragnął być słuchany. Maria z wewnętrzną otwartością i głęboką miłością przyjęła Chrystusa i przyjaciela dając to co miała najlepszego – siebie. Czasami potrzeba w przyjaźni tak niewiele, wystarczy być z przyjacielem, czasem trzeba udzielić wsparcia finansowego, innym razem trzeba po prostu słuchać przyjaciela z uwagą, a innym razem ugościć w wyjątkowy sposób, czy po prostu pomodlić się za niego. Jaka posługa spełniona wobec konkretnej osoby czy też przyjaciela przynosi Ci radość, spełnienie? Dla Jezusa zawsze najważniejszy jest człowiek, niezależnie od płci czy pochodzenia. Wszyscy mogą i powinni słuchać Jego słów dających życie wieczne. Jak wygląda Twoja osobista relacja z Jezusem?
Na koniec porozmawiaj z Panem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…
Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.
„najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Panie, dziękuję że w mojej codzienności stajesz Tą „najlepszą cząstką”. Dziś szczególnie mogę Ciebie zobaczyć w moim mężu, w córce, synu, w sąsiadach z którymi porozmawiałam, w paniach sprzedawczyniach… aż wreszcie we mnie samej. Dziękuję za tą chwilę, w której czuję się Martą i Marią.
To jest właśnie to co Pan włożył w moje serce już kilka miesięcy temu. To o takiej miłości przyjaciół do mnie mówił. O takim towarzyszeniu drugiej osobie 🙂 O tym żeby po prostu być i dać swoją obecność, żeby usiąść i słuchać. Więcej sam Jezus zaczął mnie uczyć tej miłości, a ja nie rozumiałam ale powtarzałam i robiłam to o co mnie prosił. Moje relacje z przyjaciółmi zostały odmienione, nabrały nowego wymiaru.
Panie Jezu, mój Przyjacielu, odwiedzaj mnie jak najczęściej, a nawet zamieszkaj w moim domu, w domu mojego serca. Właściwie to Ty tam mieszkasz cały czas. Tylko dlaczego ja tak bardzo tęsknię za Tobą?
Jezu, Ty w czasie swojego ziemskiego życia miałeś czas na przyjaźń, wchodzenie w bliskie relacje z ludźmi, tworzyłeś wspólnotę z apostołami. Dziękuję Ci, że po wielu latach innego życia mogę teraz doświadczać radości spotkania z ludźmi i pochylania się nad ich problemami.
Jezu, dzisiaj nie chodzisz po naszej ziemi jako człowiek, ale pozostałeś z nami w Najświętszym Sakramencie. Mogę Cię adorować, odczuwać Twoją bliskość, obecność, działanie, miłość. Ja też mogę siedzieć obok Ciebie, patrzeć i słuchać. Dziękuję Ci za to, że jesteś pośród nas – żywy Bóg, obdarzający miłością.
Panie Jezu, Przyjacielu, chcę mieć dla Ciebie czas, tyle ile Ty chcesz i kiedy chcesz. Jestem gotowa porzucić codzienną krzątaninę na rzecz przebywania z Tobą. Dzięki Twojej łasce nie jest to wcale trudne, bo moje serce wyrywa się do Ciebie.
Jak co roku dla grupy wsparcia przygotowuję wieczór wigilijny i małe upominki. Zauważyłam w tym roku bardzo wyraźnie, jak Bóg pomaga mi w przygotowaniu tego spotkania. Proszę Go na początku każdego dnia aby to spotkanie, przygotowanie upominków było z miłości do każdej osoby, aby pomógł mi w zakupie różnych rzeczy. Jezus podpowiadał mi gdzie do jakiego sklepu mam wejść, jeżeli miałam wątpliwość co do kupna jakiegoś upominku pytałam Go. W pewnej chwili myślę sobie Panie jeżeli to jest to co mam kupić to policzę czy jest tyle sztuk ile potrzebuję (20szt.) – ilość się zgadzała (było tylko tyle ile potrzebowałam), a rzecz była wyjątkowo tania, że mogłam sobie na to pozwolić, udekorowałam ładnie i wygląda ślicznie. Czuję w sercu ogromną radość, bo kupowałam razem z Jezusem i myślę, że On przygotuje serca odbiorców aby mogły się cieszyć razem ze mną. Dziękuję Ci Panie za to, że zauważam Twoje działanie, że otwierasz moje oczy, że jesteś ze mną w każdej chwili. Dziękuję, że pozwalasz mi obdarować innych miłością, którą wlewasz w moje serce, bo „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz. 20,35).
„Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”.
Pragnę trwać, Panie, u Twych stóp i słuchać Twego głosu. Nie skupiać się na sobie, tylko na Tobie. Czasem wystarczy tylko trwać przy swoim przyjacielu. Słowa są niepotrzebne. Ty sam jesteś Słowem, które daje życie. „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. (1 Sm 3,9)