Wprowadzenie do modlitwy na 33 Niedzielę zwykłą, 16 listopada
Tekst: Łk 21, 5-19
Prośba: o trwanie w sercu Boga i zaufanie Mu we wszystkim.
Myśli pomocne w rozważaniu:
Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem.
- Jezus zapowiada zniszczenie świątyni. Wiemy z historii, że kilkadziesiąt lat po tych słowach – zniszczenie stało się faktem. Ale czy tylko o tych wydarzeniach mówi Jezus? Pomyśl o kruchości i uleganiu zepsuciu wszystkiego, co jest na tym świecie i trwa w doczesności. Wszystkie przedmiotu, których używamy, rzeczy codziennego użytku… niszczeją, rdzewieją, psują się, ulegają degradacji. Wszystko. Nasze ciała również podlegają temu procesowi. Starzejemy się i ostatecznie obracamy w proch. Zatrzymaj się i pomyśl o kruchości tego świata i kruchości Twojego ciała.
- Ludzie pytają Go o to, kiedy i w jaki sposób to się stanie – jaki będzie znak tych wydarzeń. Zauważ, że Jezus nie odpowiada wprost na to pytanie. Jakby chciał nasze myślenie przekierować gdzie indziej. Zaprasza do czuwania i uważności – przede wszystkim na znak Jego obecności. I ten znak przede wszystkim jest umieszczony w naszych serca. To tam Bóg zamieszkuje. Tam przebywa i spotyka się z nami. Więc kiedy będą wołać, że „to ja jestem” oraz „nadszedł czas” – nie słuchać, nie wierzyć i nie biec tam, by nie zostać zwiedzionym.
I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach.
- To naturalne, że się boimy wojen, niepokojów na świecie, kataklizmów. Kiedy ziemia drży pod naszymi stopami przestajemy się czuć bezpiecznie i pewnie. Jezus próbuje nas uspokoić „nie trwóżcie się”. Warto spotkać się ze swoim lękiem. O co dzisiaj się boisz? Gdzie w Tobie jest ukryty lęk? O co? Być może głęboko schowany, zaszyty pod złudną pewnością siebie. Nie trwóżcie się, nie przerażajcie – słowa Jezusa najpierw pragną nas skonfrontować (spotkać) z naszym lękiem. Najpierw potrzebujemy sobie uświadomić to, czego się boimy, by móc przez ten lęk przejść ku odwadze i pokojowi serca.
- Jezus nie próbuje nas tanio pocieszać. To również warto zauważyć. Mówi, że różne rzeczy będą się działy. Mówi o wojnach, o zjawiskach atmosferycznych, głodzie, chorobach, znakach na niebie i ziemi. To jest coś, co jest poza nami (ponad nami), nie mamy nad tym kontroli.
- Będą też znaki bliższe nam: prześladowania, wydawanie do sądów, wtrącanie do więzień, itp. Co Jezus o tym mówi? Że to nie jest powód do dramatu i beznadziei, lecz sposobność do składania świadectwa – czyli bycia sobą do końca. Na Jego wzór, który był sobą aż do oddania życia.
Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić… Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.
- Kolejne słowa Jezusa próbują rozbroić nasze mechanizmy obronne. Bo kiedy zaczną się dziać różne rzeczy, możemy chcieć na wszelkie sposoby się zabezpieczać, żeby jak najmniej „krzywdy” nas spotkało. „Nie obmyślaj swojej obrony – zaufaj Duchowi, który mieszka w Tobie” – jakby chciał powiedzieć Jezus. I znów odsyła do tego, co jest w naszym sercu, a nie do tego, co się dzieje na zewnątrz. Komu, czemu teraz ufasz? Na czym (na kim) opierasz swoje życie? Nie w deklaracjach, lecz faktycznie (widać to po wyborach życiowych, po czynach). By złapać kontakt z prawdą o sobie, potrzeba się zatrzymać i „zejść” do poziomu swojego serca – by tam spotkać Tego, który zna prawdę o nas. Trwając w relacji z Nim, przeżywając swoje życie z poziomu serca (a nie zewnętrznych wydarzeń), możemy zachować pokój serca, odsunąć lęk o siebie i w wierności Bogu i samym sobie przeżywać wszystko – w zaufaniu Temu, który obiecuje, że włos z głowy nam nie spadnie (choćby nas zabili). Bo nasze włosy są policzone, a sąd i liczenie należy pozostawić Panu wszechrzeczy. To Jego obecność nas chroni i zbawia, a nie nasza zapobiegliwość i kontrola wszystkiego (w jaki sposób nasze kruche życie może cokolwiek skutecznie „kontrolować”?).
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.