Wprowadzenie do modlitwy na środę, 5 lutego
Tekst: Mk 6, 1-6
Prośmy Pana o łaskę dostrzegania działania Boga w codziennym życiu.
1. Zdziwienie mieszkańców Nazaretu. Choć mieszkańców Nazaretu zdumiewała nauka Jezusa i cuda, które czynił to cały czas uważali Go za zwyczajnego człowieka, który ma konkretny zawód cieśli, a czyni siebie nauczycielem, ba nawet Mesjaszem. Niestety mieszkańcy nie poszli za pierwszym natchnieniem czyli zdziwieniem nauką Jezusa, Jego mądrością, ale szybko odrzucili myśl, że to wszystko jest dziełem samego Boga. Czy dostrzegasz Boże natchnienia? Jak starasz się je właściwe odczytywać?
2. Zdziwienie Jezusa. Chrystus dziwi się brakowi wiary wśród mieszkańców wioski, w której wzrastał i rozwijał się. Dlatego też mógł tam uzdrowić tylko niewielu. Choć dokonały się uzdrowienia to jednak wielu osobom brakło wiary. Wiary potrzebnej do przyjęcia Jezusa jako jedynego Pana, Boga, Lekarza. Cud może się zdarzyć wtedy kiedy otwierasz się na Boga, słuchasz Go i Jesteś gotowy zaufać Mu. Zobacz jak to wygląda w Twojej codzienności…
3. Twoje zdziwienie. Zapewne masz w swoim życiu wiele doświadczeń związanych z Bogiem. Z Jego niespodziewanym przychodzeniem, konkretną łaską, pomocą. Z ludźmi, którzy czasami są znakiem obecności i działania Chrystusa w Twoim życiu. Sam pewnie patrzysz na wiele sytuacji z wielkim zdziwieniem. Porozmawiaj o tym z Jezusem. Powiedz Mu o swoim zdumieniu, które zapewne obejmuje wiele konkretnych rzeczy, czy sytuacji mających miejsce w twojej codzienności.
W dzisiejszym czytaniu zwracają moją uwagę dwa wersety: „powątpiewali o Nim” i „nie mógł tam zdziałać żadnego cudu”,których treść pozostaje dla mnie w ścisłej zależności.
Gdy patrzę na całe swoje życie to z perspektywy czasu widzę,jak wielu doświadczeń na tamten czas nie rozpoznawałam jako znaków Bożego działania,jak mała była moja wiara,a w związku z tym też pozostawałam smutna,niespełniona,bez życia.Tak było do czasu wielkiego kryzysu….
Bo kryzysy na ogół bywają bardzo pożyteczne:) Co się stało wtedy?
……”Pełen rozpaczy otworzyłem szeroko swoje serce i zapragnąłem Boga żarliwiej niż kiedykolwiek przedtem. I wtedy stał się cud. Wszystko zostało mi dane.Phil Bosmans”
Od tego czasu zaczęłam rozpoznawać w wielu sytuacjach i osobach,które pojawiły się na mojej drodze znaki Bożego działania,zaczęłam być bardziej „spostrzegawcza”,choć wcześniej widziałam niewiele,byłam jak niewidoma….
Dziękuję Ci Panie za tę łaskę widzenia,za łaskę Wiary potrzebnej do przyjęcia Ciebie jako najważniejszego mojego Przyjaciela!
Dziś wiem,że tylko wiara może uwrażliwiać tak nasze zmysły i rozum, tylko wiara pozwala widzieć więcej….Cała moja historia życia zaczęła być dla mnie dzięki temu bardziej czytelna i zaczęłam dostrzegać,że Pan Bóg prowadził mnie przez cały czas, przygotowując mnie do miejsca,w którym jestem dzisiaj,choć wydawało mi się czasem,że Jego przy mnie w ogóle nie ma,bo tak bardzo czułam się samotna,zamknięta na Jego miłość,nie ważna i niepotrzebna….Już jest inaczej.Dlatego dzisiaj tak bardzo lubię czytać wiersz „Ślady na piasku” Mary Stevenson,bo jest mi bardzo jakoś bliski…
Sen miałem wczoraj.
Sen, jeden z niewielu,
jakie ma pamięć zachować zezwoli.
Plaża ogromna, dziewicza się ściele,
a na niej Jezus, kroczący powoli.
Ujrzał mnie nagle. Przywołał do siebie.
Więc szliśmy brzegiem, wśród ciszy i blasku.
Pogoda cudna – ni chmurki na niebie,
tylko za nami dwa ślady na piasku.
Nagle się niebo całunem nakrywa.
Jak na ekranie, widzę życie moje.
Scena po scenie szybko się rozgrywa,
przywodząc przeto radości i znoje.
My wciąż idziemy równym, wolnym krokiem,
niebiański ekran wciąż me życie toczy,
chronologicznie, każdy rok za rokiem.
To się uśmiechnę, to znów przymknę oczy.
Nagle niechcący do tyłu spojrzałem:
raz ślad się urwał, to znów był podwójny,
lecz się Jezusa zapytać nie śmiałem.
Na niebie właśnie nadszedł okres wojny.
Te przerwy w śladach spokoju nie dały!
Patrzyłem w niebo obojętnym okiem,
myśląc dlaczego ślady się zrywały?
A szliśmy przecież stale równym krokiem.
Wreszcie ciekawość wzięła mnie w okowy.
Spytałem: „Panie! Czemu nasze ślady raz są podwójne
– pojedyncze znowu, bo wytłumaczyć tego nie dam rady?”
„Synu – Pan rzeknie – gdy jesteś w swym życiu
w niebezpieczeństwie, albo też udręce,
ja czuwam stale, a czuwam w ukryciu
i w tych momentach biorę cię na ręce…”
Szczęśliwy to czas kiedy słyszę i widzę działanie JEZUSA w moim życiu, ale trudne są dni, kiedy wydaje mi się, że nie ma Go przy mnie, że nie słyszę i nie widzę Go. Panie proszę Cię o silną wiarę o siłę i moc w trwaniu przy Tobie, z Tobą i dla Ciebie. Pragnę Cię uwielbiać, tylko Ty jesteś moim Panem i życiem. JEZU UFAM TOBIE!