Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 21 listopada
Tekst: 1 Mch 2, 15 – 29
Prośba: o umiejętność stawiania granic w sobie wszystkiemu, co chce mnie oddzielić od Boga.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- To dzisiejsze słowo pokazuje wydarzenia, które się zadziały kiedyś, ale i dzisiaj mogłyby się dziać i dzieją się w niektórych częściach świata. Kiedy jednak Ty stajesz przed Bogiem na modlitwie, posłuchaj tego, co to słowo pragnie Tobie dzisiaj powiedzieć. Wejdź więc do swego wnętrza i zobacz tę scenę w Twoim sercu. Uświadom sobie, że te wszystkie postacie „mieszkają” w Tobie i chcą Ci coś powiedzieć o Twoim życiu. Słowo bowiem jest nieustannie żywe i nie opowiada prehistorii. Ono jest Słowem Boga Żyjącego teraz i przemawiającego do Ciebie teraz.
- Są w nas takie części, które jak Matatiasz i jego synowie, pragną być blisko Boga, żyć Jego przykazaniami, żyć miłością i prawdą. Nosimy w sobie głębokie pragnienie życia bliskością Boga, pogłębiającą się więzią z Nim. Uświadom sobie te pragnienia. Jak one są silne? Czy mają wpływ na Twoją codzienność i ją kształtują? Czy wpływają na Twoje myślenie i postawy, na Twoje czyny? Jak bardzo?
- Są w nas również takie części, które są impulsami ku temu, by odpaść od Boga, by iść swoją drogą. Każdy nasz grzech o tym mówi. Jest w nas taki „urzędnik królewski” – pokusa, który namawia nas do tego, byśmy się aż tak nie przejmowali Bogiem, że coś nam się od życia też należy, że nie da się tak żyć miłością, że czasem trzeba po trupach, bo „inaczej się nie da”. I są takie części nas, do których ta argumentacja przemówi. To ta słabsza część naszej natury, zraniona przez grzech. Uświadom sobie, że masz ją w sobie. Nikt nie jest od niej wolny. Grzesznikiem będziesz zawsze, co nie oznacza, że jest przymus grzeszenia. Możesz nie grzeszyć, ale grzesznikiem pozostaniesz do śmierci. Bycie grzesznikiem oznacza, że masz możliwość grzeszenia – i Ty wybierasz, jaką drogą pójdziesz, jakich podszeptów posłuchasz.
- Brutalnie wygląda scena zabójstwa owego Żyda, który złożył ofiarę bożkom, jak również zabójstwa tego urzędnika królewskiego. Ale tu nie chodzi o to, byś niszczył czy zabijał swoją słabą naturę. Bowiem ten urzędnik czy ten Żyd bardziej pokazują pokusę i jej siłę w nas. Chodzi więc o „zabicie” w nas pokusy, tzn. odwrócenie się od niej plecami, zamknięcie uszu na jej syreni śpiew. Chodzi o postawienie w sobie, w swoim sercu granicy temu wszystkiemu, co mogłoby Cię odłączyć od Chrystusa. Choćby to był drobiazg. Czy jest w Tobie taka determinacja?
- Św. Ignacy ujął to bardzo mocno w książeczce Ćwiczeń duchowych, nazywając to pierwszym stopniem pokory (miłości): „…choćby mnie miano ustanowić panem wszystkich rzeczy na tym świecie, lub choćby chodziło o zachowanie własnego życia doczesnego, to i tak nie brałbym nawet pod rozwagę przekroczenia takiego przykazania czy to Boskiego, czy ludzkiego, które by mię obowiązywało pod grzechem śmiertelnym.” Nie jest łatwo nie brać nawet pod rozwagę, tzn. nawet na taką pokusę okiem nie spojrzę, a co dopiero, by za nią pójść. A przecież kusiciel posługuje się bardzo subtelnymi fortelami, które nie zawsze jesteśmy w stanie zauważyć. Proś więc o łaskę wrażliwości na miłość i na pokusy – byś mógł coraz pełniej kochać, odwracając się ciągle od wszelkich pokus.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.