Wprowadzenie do modlitwy na 34 Niedzielę zwykłą, Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, 26 listopada
Tekst: Ez 34, 11-12. 15-17 oraz Mt 25, 31-46
Prośba: o łaskę bycia pokornym czyli podobnym do Boga.
Myśli pomocne w rozważaniu:
Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę sprawował nad nimi pieczę. (…) i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne.
- W tę uroczystość Pan Bóg i Kościół dają nam obraz Pasterza i owiec. Zatrzymajmy się na tym obrazie. Najpierw zwróćmy uwagę na to, że to Pan sam będzie szukał owiec, troszczył się o nie, będzie je pasł, układał na legowisku. On sam uwolni je ze wszystkich miejsc, gdzie się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Oznacza to, że takie dni też są w naszym życiu, że się zdarzają. I w takie „dni” można się rozproszyć – jak owce, bo w ciemności widać gorzej. Może to o naszych różnych ciemnościach w życiu i o decyzjach, jakie może podjęliśmy lub musieliśmy podjąć. Takie ciemności mogą być nie najlepszym czasem na podejmowanie ważnych decyzji.
I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (…) Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić?
- W Ewangelii Pan również daje nam obraz pasterza, owiec i kozłów. Tutaj jedne są oddzielone od drugich. Warto zatrzymać się przy pytaniu sprawiedliwych. Oni nie mają świadomości, że robili coś tak ważnego. Oni tego „nie widzieli” – byli jakby w ciemności. Oni po prostu robili. Oni mogli to robić w sposób bardzo przemyślany, dobrze rozważony, świadomy że czynią dobro, ale nie, że czynią to dobro wobec Boga, kiedy wydawało im się, że czynią „jedynie” wobec człowieka.
- Widzimy więc, że są różne rodzaje „ciemności”. W pierwszym tekście ciemność rozprasza i to Pan jest tym, który dąży do odnalezienie zagubionych i rozproszonych. W tym drugim brak świadomości moglibyśmy nazwać swoistą „ciemnością”, nie widzeniem głębiej. Nie widzeniem Tego, który JEST w tym, co jest i jakie jest.
- Uświadommy sobie również zwyczajność tego, co robili sprawiedliwi. Zdaje się, że dla nich było to tak zwyczajne, tak normalne – a przecież dla Boga staramy się robić jak najlepiej. Dobro, które czynili było w nich odruchem serca. Możemy zapytać: kto kształtował ich serca? A kto kształtuje nasze serca?
„Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
- W obu tych obrazach może najważniejsze są dwie rzeczy. Jedna to taka, że w życiu chodzi o to, by pozwolić się kształtować Bogu, słuchać nieustannie Jego słowa. Wtedy będziemy tacy jak On i niekoniecznie będziemy mieli tego świadomość. A może właśnie chodzi o to, żeby bycie jak Chrystus, bycie do Niego podobnym we wszystkim, stało się w nas tak naturalne, że nie będziemy wiedzieli tego, że tak właśnie jest. Na tym polega pokora – człowiek nie wie, że jest pokorny. Jeśli coś zaczyna „podejrzewać” – przestaje być pokornym.
- Warto również widzieć więzi, jakie istnieją w naszym życiu. Bóg „ukrywa się” w drugim człowieku i dodaje, że „najmniejszym”. Bóg staje się najmniejszy, byśmy my mogli stać się wielcy przez to, że staniemy się sługą najmniejszego (usłużymy mu, pomożemy). Taki właśnie jest nasz Pan, taki jest nasz Król i Król całego wszechświata. I nawet nie tyle, że On chce nas tego nauczyć, co chce, byśmy tacy się stawali (wiedza = postępuję tak, jak wiem, a nie że tylko to wiem).
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Co oznacza dla mnie pokora?
Czy daję siebie drugiemu człowiekowi?
Czy moja duchowość nie kłóci się z etyką?