Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 26 stycznia.
Tekst: Łk 10, 1-9.
Prośba: aby Pan wyprawił mnie na żniwo
1. Wysłał ich po dwóch. Dzisiaj wspominamy dwóch uczniów św. Pawła, których nazywał on swoimi dziećmi. Tymoteusz i Tytus byli mu aż tak bliscy. Każdy z nich był biskupem, przewodnikiem dla swoich braci, którym miał głosić Ewangelię. Chrystus swoich uczniów na głoszenie wysyłał po dwóch. Byli wtedy wiarygodni w tym co głosili, ale także jeden za drugiego się modlił, słuchali się nawzajem, mogli uzupełnić, poprawić, zwrócić uwagę. Uczniowie byli dla siebie towarzyszami drogi. Chociaż nie wiemy, czy sami dobierali się w pary, jak było im wygodnie, czy też Jezus ich ze sobą łączył. Jak ja podchodzę do zadań, które mam wykonywać z kimś? Czy lubię takie sytuacje, a może ich unikam? Z kim dobrze mi się współpracuje? Czy jestem otwarta na przyjęcie życzliwej krytyki?
2. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników. Dzisiejszy fragment Ewangelii bywa kojarzony z modlitwą o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. Jezus jednak nie mówi, żeby modlić się o nowych robotników, ale żeby prosić, by Pan żniwa wyprawił tych, którzy już są! W tekście greckim użyte jest tu słowo, które można przetłumaczyć, że Pan ma ich wypuścić, albo nawet wypchnąć! Nie powinniśmy więc przechodzić wobec tego Słowa ze spokojnym sumieniem – niech na żniwo idą nowi – księża, zakonnice, a ja się pomodlę, żeby ich nie zabrakło. Każdy z nas jest robotnikiem, pracownikiem w głoszeniu Dobrej Nowiny, ale też w zbieraniu żniwa jakim jest Życie. I sam Jezus mówi, że mam dziś prosić, żeby On mnie wypchnął do tej pracy, żeby dał mi „kopa” do świadczenia, do głoszenia, do Życia. W jakiej przestrzeni mojego życia potrzebuję takiego „wypchnięcia”? Co wciąż odkładam na później, w czym jestem letnia, brakuje mi gorliwości, zaangażowania? Chcę dziś prosić Pana Żniwa, Pana Życia, żeby pomógł mi żyć na prawdę, wypchnął mnie do życia pełnią, dał odwagę do świadczenia o Życiu tam, gdzie jestem.
Dziś Pan „wypycha „mnie na rekolekcje,abym tam napełniała się Jego miłością,Jego dobrem i po powrocie miała odwagę głosić ,że ON jest prawdziwym,jedynym sensem życia.Jest Panem,który daje życie w pełni.Przemienia,umacnia i to, co się wydaje niemożliwe-z NIM okazuje się zupełnie możliwe.Jest PEŁNIĄ i z tej pełni pozwala czerpać,aby nieść GO dalej.Proszę Cię Panie o odwagę mówienia o Tobie moim bliskim,którym najtrudniej mówić o Tobie.
Pan WYZNACZYŁ i on też dał im konkretną misję posłał ich w KONKRETNE miejsce – gdzie sam planował pójść…
Jezus każdego WYPRAWIŁ – obdarzył tym co jest potrzebne na droge. Jak Matka wyprawiająca dziecko na egzamin – i coś dla ciała i krzyżyk błogosławieństwa na czole. Jezus – Stwórca – Pan Wszechświata – sprawi że nic im nie zabraknie.
Warunkiem tego wsparcia jest pokora, ubóstwo, posłuszeństwo i modlitwa tych którzy są posłani ale także tych wokół – współposłanych.
Pokora, ubóstwo, posłuszeństwo to trwanie w głębi Krzyża. W głębi największych tajemnic wiary. Uczeń, głosiciel, który tam duchowo nie trwa nie będzie głosił autentycznie – tylko akademicko. W tym co głosi nie będzie Serca.
Głosić… ale jak? Jezus też daje bardzo konkretne instrukcje. Wchodzicir, błogo-sławicie, pozdrawiacie życząc pokoju. Dajecie im wolność. Jak przyjmą – pozostajecie. Jak nie idziecie dalej. Nie o ilość chodzi ale o jakość. Nie chodźcie z domu do domu.
Panie Wypraw mnie. Wypraw innych. Poślij. Ucz głoszenia – z pokorą, posłuszeństwem i sercem ubogim…
No cras. HODIE.