Wprowadzenie do modlitwy na środę, 20 stycznia.
Tekst: Mk 3, 1-6
Prośba: o łaskę przywrócenia do życia tego, co we mnie uschło.
Wiele razy słyszałam ten fragment Ewangelii. Wierzę jednak, że Bóg się nie powtarza. Że w czasie modlitwy dostanę światło na dziś – tu i teraz. Dlatego chcę wczytać się w ten tekst, jakbym widziała go pierwszy raz. Chcę sobie wyobrazić tę scenę. Spróbować odczuć emocje, których wiele jest nazwanych (gniew, smutek, zatwardziałość), ale także wczuć się w człowieka z uschniętą ręką. Jakie emocje mogły mu towarzyszyć w tej sytuacji? A jakie ja w sobie teraz znajduję? Może samo przyjście na modlitwę jest dziś dla mnie takim wyzwaniem, jak dla niego wyjście na środek?
W biblijnych tekstach ręka jest symbolem siły. To ona służy do walki, okazania wsparcia, pracy, błogosławienia. Osoba, która ma uschłą rękę nie może robić tych wszystkich rzeczy. Nie ma czucia w palcach, nie może dotknąć, przygarnąć. Jest pozbawiona czułości i bliskości. Ale przede wszystkim towarzyszy jej bezradność. Pewnie wiele razy znalazła się w sytuacji, gdy bardzo chciała komuś pomóc, coś „zdziałać”, ale nie była w stanie. Przypominają mi się momenty, kiedy to ja czułam się bezradna. Czasem aż do beznadziei. Do czego Jezus mnie dziś zaprasza w związku z tym stanem? Wyciągnięcie ręki jest aktem wiary w Jego moc.
Każda moja słabość jest miejscem łaski. Bo tylko tam, gdzie ja usycham, gdzie brakuje mi siły i nie widzę wyjścia z sytuacji, Bóg może działać cuda. Chcę przyjść do Niego dzisiaj nie po to, żeby chwalić się sukcesami, ale właśnie z tym, co we mnie potrzebuje Jego ożywczej mocy. Co we mnie uschło, woła o Wodę Życia? Jaka przestrzeń, relacja, zaniedbany talent? Chcę przyzywać Ducha Ożywiciela, aby na nowo przywrócił mnie do Życia.