tak duże, że mogą w nim znaleźć dom ptaki. To coś, co jest zakorzenione w ziemi, ale wrasta w kierunku nieba. To jakby połączenie tych dwóch rzeczywistości. Każdy z nas może być takim drzewem: z jednej strony mocno stać na ziemi i mieć solidne korzenie, a z drugiej wyciągać ręce ku górze. W każdym najmniejszym człowieku niebo może połączyć się z ziemią – i to jest zasadniczym punktem porównania królestwa Bożego do ziarenka gorczycy. Co mnie najbardziej dotyka w tym obrazie królestwa? Być może coś mnie odpycha, albo prowokuje do stawiania pytań? Co do mnie osobiście mówią te słowa?

 

2.  „Królestwo podobne jest do zaczynu.” Benedykt XVI w „Jezusie z Nazaretu” wskazuje, że to sam Chrystus jest w pewnym sensie królestwem Bożym. W Nim Bóg jest Królem, który przychodzi do swojej własności. W Nim najpełniej objawia się Boże panowanie nad całym światem. On sam przychodzi i przemienia rzeczywistość swoją obecnością i działaniem. Ten obraz mówi nam zatem, że Ten, który przychodzi ma moc przebóstwienia człowieka, przemienienia go w dziecko Boga. Czy jest we mnie pragnienie takiej przemiany? Czy jestem otwarta/otwarty na to, że – mówiąc językiem tej metafory – być może mąka będzie potrzebowała przesiania, rozbicia grudek? Czy zgadzam się na oddanie kontroli nad tym procesem Jezusowi?