W końcu: trwanie w obecności Słowa, czyli samego Jezusa. To różne wymiary pełnienia woli Ojca. Który z nich jest dla mnie obecnie najłatwiejszy? Z którym natomiast mam większe problemy? Czy jestem bratem/siostrą Jezusa? (Jestem tak czy inaczej, ale czy staram się to pogłębiać?).

 

2.  Wolność. Jezus podporządkowuje swoje życie Ojcu. Wyszedł już spod opiekuńczych skrzydeł Matki. Jego misją jest gromadzenie zagubionych, przywracanie im nadziei, wolności, pełni. W radykalny sposób wychodzi ku drugiemu człowiekowi dając mu siebie całkowicie. Ma w tym pełną wolność – wszystko, co robi, jest Jego świadomą i nieskrępowaną decyzją. Nie rzuca wszystkiego, kiedy na horyzoncie pojawia się Maryja z bliskimi. I nie jest to lekceważenie rodzicielki – przecież na jej jedną wzmiankę o braku wina na weselu uczynił pierwszy cud. W tej sytuacji chodzi o to, co powinno być zrobione. Misją Jezusa jest dać zbawienie światu, nauczać o królestwie Bożym. I to właśnie robi wskazując na tłum jako na swoich bliskich. Czy ja zawsze staram się robić to, co powinno być przeze mnie zrobione? Co rządzi moim życiem, moimi wyborami?