Nie na tym, że od razu rzucisz się w ramiona tej osoby, że bedziesz dawał się poniżać czy na siłę szukał spotkania. Często jest tak, że nie jesteś w stanie stanąć twarzą w twarz z tym, kto Cię zranił. Bóg swoim słowem chce dotknąć Twojego serca i najpierw zalać balsamem miłości te miejsca, gdzie byłeś niekochany. Chce najpierw nauczyć Cię kochać siebie samego. Bo może czasami największym „nieprzyjacielem” jesteś sam dla siebie…

 

2.   Modlić się za prześladowców. Popatrz wokół siebie. Przypomij sobie osoby, od których doświadczałeś jakiegoś rodzaju prześladowania. Może jest to ktoś w szkole, na uczelni. A może szef w pracy, czy przełożony. Czy w jakiś sposób masz wpływ na to, żeby coś zmienić w tych relacjach? Jeśli nie, jak przyjmujesz atmosferę w tych realcjach? Co jest w Twoim sercu, kiedy zaczynasz o tym myśleć? A może nie myślisz o tym w ogóle zasklepiony w skorupie, aby nie czuć… Co budzi się w Twoim sercu w stosunku do Boga, kiedy słyszysz Słowo, że Jego słońce tak samo wschodzi dla dobrych, jak i dla tych, którzy czynią zło? Żal, pretensję, wściekłość, rezygnację, bezradność…? Powiedz o tym Bogu.