Oto ktoś wielki, kto wydaje się być co najmniej prorokiem, ktoś, kto naucza z mocą i władzą. A jednak pozwala uczniom łamać święte prawo szabatu. Jak zadra tkwi w nich pytanie: czy ktoś, kto przekracza przykazania, może przychodzić od Boga? Faryzeusze nie potrafią ocenić tej sytuacji, są skonsternowani, pewnie też – jak starszyzna Betlejem – zalęknieni. A jednak przybycie Jezusa – tak jak Samuela – oznacza pokój. Samuel przychodzi złożyć ofiarę Bogu. W kontekście uczty ofiarnej zostanie też, choć póki co w ukryty sposób, wskazany król Izraela. Podobnie jest w przypadku Jezusa – przychodzi złożyć ofiarę, doskonalszą od starotestamentowych. I także ona ponad wszelką wątpliwość wskaże Króla. „Nie przychodzę, aby zatracać” – mówi Bóg u Ozeasza. Posłał On Syna nie po to, aby świat potępił, ale aby go zbawił – dodaje Ewangelista Jan.

 

Być może czasem też masz wątpliwości, czy przyjście Boga do Twojego życia, oznacza pokój, czy zamieszanie, albo nawet wojnę. Spróbuj zobaczyć jak obecnie patrzysz na Jego pragnienie obecności w Twoim wnętrzu. Jakie uczucia rodzą się w Tobie, kiedy pomyślisz o oddaniu Jemu sterów swojego życia? Czy przyjście Jezusa dla Ciebie oznacza pokój?