Poniedziałek, 6 grudnia, 2 Tydzień Adwentu
Gdy nadeszła godzina, zajął miejsce przy stole, a wraz z Nim apostołowie. Wtedy powiedział do nich: „Tak bardzo pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał”. /Łk 22, 14-15/
Czas modlitwy: ok. 30 minut.
Usiądź wygodnie, poczuj swoje ciało. Uświadom sobie, gdzie jesteś i co będziesz robił. Zrób kilka głębszych oddechów – poczuj, że oddychasz. Uświadom sobie również uczucia, jakie teraz w Tobie są. Czy jesteś spokojny, wyciszony, skupiony? A może czymś poirytowany, sfrustrowany, zagniewany, zmęczony? Nie oceniaj tych uczuć, lecz spróbuj włączyć je w modlitwę. Zrób teraz znak krzyża. Następnie przeczytaj powoli zaproponowany tekst.
Wyobraź sobie świąteczną wieczerzę. Zostałeś zaproszony, aby świętować razem z Jezusem i apostołami. A może to Ty ich u siebie gościsz? Wyobraź sobie takie wymarzone święto, poczuj radosny nastrój chwili, kiedy schodzą się najbliżsi i przyjaciele, kiedy witają się z Jezusem i innymi. Wejdź w to wydarzenie. Za chwilę rozpocznie się wieczerza, panuje gwar, słychać rozmowy i śmiechy ludzi, którzy cieszą się tym, że mogą spędzić razem wyjątkowy czas. Bądź tam z nimi. Patrz na Jezusa, spróbuj zobaczyć Jego radość z ich obecności, z tego, że Jego przyjaciele przyszli na ucztę. Usłysz przytoczone wyżej słowa: „Tak bardzo pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał!” Jeśli chcesz, zapytaj Go, co czuje w tym momencie.
To ostatnie święto, jakie Jezus spędza z uczniami. On wie o tym dokładnie, oni chyba nie do końca są świadomi, tego, co za kilka godzin się wydarzy. A Jezus jest w TERAZ. Ma świadomość tego, co będzie, ale nie wybiega tam, jest obecny w tym konkretnym momencie i chce spędzić go z tymi, którzy są Mu bardzo bliscy. Spróbuj wraz z Jezusem, Przyjacielem, doświadczyć tego jakże trudnego i tajemniczego momentu. Radość Paschy, radość, że spełniły się Jego pragnienia, a także, że spełnia się wola Boga, a jednocześnie świadomość, że droga do tej radości prowadzi przez Jego mękę i śmierć. Zauważ, On nie trwoży się „na zapas”. Jest tu i teraz, w tej chwili, która trwa. Trwaj i Ty z Nim. Towarzysz Mu, i pozwól, aby On Tobie towarzyszył. Czerp z Jego obecności w tej modlitwie.
Na koniec modlitwy odmów bardzo powoli i ze świadomością: Ojcze nasz…
Po modlitwie przez ok. 5 minut pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw, trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na Boga. Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.
UWAGA! Każdego wieczoru odpraw rachunek sumienia, przyglądając się w nim wszystkim poruszeniom, uczuciom, pragnieniom i motywacjom, jakie się pojawiały w ciągu dnia oraz do czego Cię one prowadziły: do dobra, służenia innym, czy też do grzechu, upadku, zamknięcia się w sobie… Sposób odprawiania RS znajdziesz tutaj.