Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 3 lutego

Tekst: Mk 6, 7-13

Prośba: o umiejętność usłyszenia, że Bóg mówi i mówi do mnie

1. Jezus woła. Pierwszym obrazem jaki mamy w dzisiejszej Ewangelii jest Jezus, który woła. Zanim pójdę w stronę rozważania tego jak Jezus woła, skupię swoją uwagę na samym wołaniu. Wołanie Jezusa jest pierwsze. Jego zaproszenie do życia, do spotkania, do bycia z Nim, do relacji, do bliskości, do kontaktu jest zawsze pierwsze. Zatrzymam się by uświadomić sobie, że Bóg nawiązuje ze mną kontakt w sposób bardzo osobisty i indywidualny. Na ile rozpoznaję język jakim Bóg mówi do mnie? Jaki jest to język? Słów, poruszeń, obrazów, znaków, gestów…. Wrócę do tych momentów, w których doświadczyłem jak On do mnie mówi, i w jaki sposób zwraca moją uwagę na Siebie.

2. Jezus przywołuje do siebie. Wołanie zawsze jest z jakiegoś powodu. Nikt nikogo nie woła bez przyczyny. Przypomnę sobie różne sytuacje, w których ktoś mnie wołał. Jak doświadczam bycia wołanym przez kogoś? Jezus woła i przywołuje nas do siebie, bo chce nas mieć przy sobie. Jezus, który pragnie bliskości, mówi tym samym, że nie może bez nas żyć. Jego wołanie jest jak echo, które rozbrzmiewa w naszych sercach, nie spocznie nim nie zostanie usłyszane.

3. Jezus posyła z misją. Zanim Jezus posyła uczniów wpierw ich przywołuje, wyposaża, naucza. Relacja z Nim i bliskość zawsze jest pierwsza w stosunku do misji, do której zaprasza. Na ile w podejmowanej misji relacja z Nim jest dla mnie najważniejszym punktem odniesienia? Jezus posyłając uczniów zaprasza ich do uczestnictwa w swojej misji, nie ma zatem misji bez Jezusa. Z jakiego powodu dziś Jezus może mnie przywoływać do siebie? Na co dziś konkretnie chce zwrócić moją uwagę? Na usłyszenie wołania? Na odpowiedź jaką Mu daję? Na to, że jest to początek posłania? A może na to, co mam ze sobą wziąć w drogę a co zostawić?

Na zakończenie zobaczę co się wydarzyło w czasie spotkania z Jezusem na modlitwie, na ile jestem gotowy iść za Panem „bez chleba, torby i pieniędzy w trzosie” ufny, że cokolwiek się wydarzy On nieustannie będzie mnie przywoływał do siebie.