Ten, który miał być królem, został skazany na okrutną śmierć. A jednak w sercu Marii nigdy nie było buntu czy braku zaufania Bogu, któremu w doskonały sposób zawierzyła. Przeciwnie – to serce było pełne łaski, pełne słowa i łaski Boga. To od Niego, przez usta anioła, usłyszała zwiastowanie. Spróbuj ją sobie wyobrazić i być z nią w tym czasie. Zapytaj ją o to, co przeżywa, co myśli… Sytuacja po śmierci Jezusa ma w sobie pewne podobieństwo do tej z momentu zwiastowania. Jest jakieś oczekiwanie, choć nie do końca wiadomo, co się wydarzy. Wtedy Maria, młoda dziewczyna, pytała anioła „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Teraz, już jako dojrzała kobieta, mogłaby zapytać „Jakże wypełnią się słowa Twojej obietnicy, Boże, skoro mój Syn nie żyje?” Maria była pierwszą uczennicą swojego Syna. Znając już wszechmoc Boga oczekiwała, że – choć po ludzku wszystko się skończyło – słowo usłyszane od Gabriela wypełni  się do samego końca.

A czy ja ufam Bogu – nawet, jeśli staję wobec problemu, który po ludzku jest nie do rozwiązania? „Jakże się to stanie skoro…” – wiele razy pewnie stawiamy sobie i Panu to pytanie, być może obecnie jesteś w sytuacji, która to pytanie przywołuje. Pamiętaj, że dla Boga nie istnieją przeszkody, które mogłyby udaremnić Jego zamiary. Trwaj na modlitwie z Tą, która wie to najlepiej.