Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 22 maja
Tekst: J 15,9-11
Prośba: o łaskę odpowiedzi Miłości
1. Nigdy nie zdołamy pojąć czym i jak wielka jest miłość Boga do nas. Pierwszym objawieniem tej miłości jest to, że istniejemy. Każdy z nas, chciany, upragniony, wyczekiwany, ukochany odwiecznie. Kolejnym „refleksem” Bożej Miłości jest świat, który nas otacza. Szczególnie przyroda ożywiona i nieożywiona. Kiedy po raz ostatni zachwycałeś się jej pięknem, niesamowitą logicznością, dbałością o szczegóły? Podczas dzisiejszego dnia znajdź czas na jej kontemplację. Smakuj wszystkimi zmysłami zewnętrznymi: wzrokiem, powonieniem, dotykiem, smakiem, słuchem. Bądź jak małe dziecko, które dopiero poznaje świat. Kulminacją objawienia Bożej Miłości jest Jezus Chrystus – Syn Boży, który się Wcielił. Całe Jego ziemskie życie.
2. Jeżeli autentycznie otworzymy się na doświadczenie miłości Boga, odnajdziemy radość. Nie wesołkowatość. Nie wynik „bycia na haju”, ale głębokie, pełne pokoju przebywanie z Bogiem w naszym wnętrzu. Zobacz, co dziś jest Twoim smutkiem? Bóg obiecuje, że nasz smutek On może przemienić w radość. Pomyśl też, co jest Twoją radością? Dziś, w Twoim TERAZ.
3. Trwać w miłości Boga to robić wszystko, by moja relacja z Nim była żywa, naznaczona intymnością, wzajemnym obdarowywaniem obecnością. Inicjatywa należy do obydwu stron. Co przeszkadza Ci w wejściu w taką relację z Bogiem? Powierz te sprawy Bogu. Co pomaga Ci trwać w Bogu? Podziękuj za to.
Tak piękny komentarz, trudno go nie przytoczyć:
„Wytrwacie w miłości, jeśli ona będzie w was i duchem i ciałem. To, co praktykujemy, z czasem może stać się potrzebą, czymś niezbędnym, codziennym oddychaniem. Miłość jest największą potrzebą i najtrudniejszą drogą. Dusimy się, gdy nie czujemy się komuś potrzebni, dla kogoś ważni, zauważalni. Ludzie, którzy kochają, mówią, że żyją pełnią życia, są szczęśliwi. Czym zatem jest nie odczuwanie miłości? Wegetacją, życiem z dnia na dzień, potworną męczarnią.
Żeby żyć, to trzeba mieć dla kogoś, dla czegoś. Życie dla innych jest miłością. Gdy tak żyjemy, trwamy w Miłości. Życie jest odpowiadaniem na to, co się w nim pojawia. Gdy człowiek dobrze odpowiada na to, co życie niesie ze sobą, wówczas miłuje. Można dobrze odpowiadać tym, którzy uderzają w policzek. Dobrze odpowiadać, to praktykować zachowanie, które sprawia Bogu przyjemność. Żyję dla radości Boga.
Kochając, potrafimy się cieszyć. Umiejętność przeżywania radości, to umiejętność życia. Radość objawia źródło, z którego pochodzi. Radość przemienia nas na podobieństwo Tego, który w nas się raduje. Ludzie szczęśliwi, to ludzie kochający. Szczęśliwym nie wszystko musi układać się pomyślnie. Szczęście, to nie odczuwanie błogostanu i tego, że wszystko, co zamierzam, układa się. Szczęśliwi to ludzie niosący w sobie przesłanie – żyjemy w Panu, a On żyje w nas. Dlatego możemy się radować z Nim, w Nim i dla Niego.
Kiedy wytrwanie w miłości jest możliwe? Gdy będzie w nas radość, która jest z Boga. Ona prowadzi przez nasze ludzkie problemy i nie pozwala się zniechęcić, ani załamać. To, co trudne, dzięki radości, staje się miejscem odrodzenia, ożywienia i pogłębienia wiary. Radość pomaga lżej, nie tak surowo czy rygorystycznie, patrzeć na życie własne i najbliższych nam osób. Gdzie radość, tam i łagodność w mowie. „Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność”. Człowiek może stawać się mocny tym, co z ust jego wychodzi. „
Miłość Boga do nas, do mnie jest niepojęta, trudno sobie ją wyobrazić. Tak często zasypuję Go moimi prośbami o to czy tamto, a On wsłuchuje się w moje prośby i jest przy mnie. Wczoraj w rozmowach ze znajomymi zastanawiałam się jak naprawdę rozumiem słowo „Miłość”, kiedy usłyszałam z ich ust jak kombinują aby być ze swoją mamą jak najkrócej bo zamęcza ich rozmową. Sami stwierdzili, że starsi ludzie, byli by zdrowsi, gdyby mieli możliwość rozmowy z drugim człowiekiem. Powstał nawet pomysł, że powinny być takie domy jak przedszkola dla dorosłych, aby mogli się spotykać i cieszyć się towarzystwem i rozmową z drugą osobą, a po południu rodzina by odbierała. Jakie to smutne, że nie mamy czasu dla najbliższych a gdy ich zabraknie, tęsknimy za nimi. Teraz kiedy są nie potrafimy wsłuchać się w ich pragnienia. Pamiętam jak moja Mamusia cieszyła się z każdej wizyty u nas (mieszkała ze siostrą), jak czuła się obecna w naszym życiu, a nie zamknięta w swoim pokoju. My też kiedyś będziemy w tym wieku i czy chciałaby żyć w osamotnieniu? Dlatego Panie proszę Cię o łaskę odpowiedzi Miłości, zrozumienia każdej osoby, wsłuchania się w to co chcą i pragną wyrazić. Naucz mnie kochać i słuchać. JEZU UFAM TOBIE!