Wprowadzenie do modlitwy na 31 Niedzielę zwykłą, 5 listopada
Tekst: Mt 23, 1-12 oraz 1 Tes 2, 7b-9. 13
Prośba: o naśladowanie Chrystusa we wszystkim, szczególnie w pokorze i uniżeniu.
Myśli pomocne w rozważaniu:
Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.
- Tak Jezus mówi o współczesnych mu elitach. Usiądź zatem koło Pana i posłuchaj, co chce powiedzieć dzisiaj Tobie. Mówi, by zachowywać wszystko, co oni polecają, lecz zupełnie nie patrzeć na ich czyny. Słuchać ich słów i wypełniać je, ale nie patrzeć na przykład ich życia. Może to nam się kłócić, bo zazwyczaj szukamy osób, które są spójne: samo robią to, o czym innym mówią. W przeciwnym wypadku takie osoby są niewiarygodne.
- Bywa czasem tak, że cenimy kogoś bardzo za to, co mówi. Dzisiaj jest to szczególnie ważne, bo dzięki internetowi możemy słuchać każdego, kto daje się słuchać, kto coś publikuje. Ale nie zawsze wiemy, czy on sam żyje tym, co głosi. Mogą nie dbać o to, a mogą bardzo chcieć tak żyć, ale jakieś uwarunkowania lub historia życia im na to nie pozwala. Może to również o nas? Jak chcielibyśmy żyć? Jak innym mówimy, by żyli? A czy my naprawdę tak właśnie żyjemy?
Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą… Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą.
- Porównaj ze sobą te dwa zdania. Jedno wypowiedział Jezus o faryzeuszach, drugie święty Paweł o sobie i swoich współpracownikach. I jedni, i drudzy głosili Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym. Jedni czynili to nakładając na ludzi ciężary nie do uniesienia, drudzy zaś tak robili, by nie być dla nikogo ciężarem. Ewangelia bowiem nie jest ciężarem lecz Dobrą Nowiną o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. Można jednak tę Dobrą Nowinę głosić w taki sposób, że stanie się ciężarem. Już nie tylko uczynki, ale słowa mogą stać się wielkim ciężarem.
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.
- Jezus odsłania ich intencje. Wyciąga na zewnątrz to, co człowiek ma zawsze ukryte w sercu – jego intencje, motywacje – dlaczego coś robię? Popatrz w swoje serce. Zobacz, że być może najprawdziwsze o nas jest to, że mamy bardzo mieszane intencje, że nie są one wcale takie czyste. Że chcąc swoim życiem oddać chwałę Bożą równocześnie chcę jakiejś chwały dla siebie – chociaż jeden jest tylko Nauczyciel, jeden Ojciec, jeden Mistrz.
Największy z was niech będzie waszym sługą… Stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze…
- to, co wypowiedział Jezus, wypełnia doskonale św. Paweł. On staje wobec uczniów pełen skromności, gdzie przeciwnie do nich pokazani są faryzeusze, którzy pokazują swoje piękne szaty, lubią pierwsze miejsca i pozdrowienia na rynku. Pan zawsze wzywa do naśladowania Go we wszystkim. Bóg jest bowiem najpokorniejszym z pokornych i nie każe nam robić czegoś, czego sam nie czyni. On jest spójny – czyni dokładnie to, co mówi. Czyni najpierw. Sam przechodzi drogę, do której potem zaprasza nas. Czy pójdziesz za Nim? W których miejscach swego życia dostrzegasz niespójności?
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Kiedy chcesz powiedzieć o cudzych grzechach, wstań i powiedz najpierw o swoich.
Wtedy będziesz wiarygodna.