Rekolekcje Paschalne 2014
„Moc w Miłości”
Dzień 18 – wprowadzenie do modlitwy na Środę Wielkanocną, 23 kwietnia
Tekst: Łk 24, 13 – 35
Na początku modlitwy przyjmij taką postawę ciała, która pozwoli Ci modlić się przez kilkadziesiąt minut. Weź kilka głębszych oddechów. Uświadom sobie, że się zatrzymałeś. Zobacz, co jeszcze w Tobie gdzieś „pędzi”, może przed czymś ucieka. Poczuj swoje ciało. Przypomnij sobie po co się zatrzymałeś – aby się modlić. Modlić, to znaczy spotkać z Bogiem. Podjąć z Nim dialog. Ty chcesz wypowiedzieć swoje serce, ale On też chce mówić do Ciebie. Może będą też momenty wspólnego milczenia, trwania we wzajemnej obecności. Twojej przy Bogu i Boga przy Tobie.
Rozpocznij znakiem krzyża. Poproś Boga, aby wszystkie Twoje zamiary, czyny i prace skierowane były wyłącznie ku służbie i chwale Jego Boskiego Majestatu. Zaproś Ducha Świętego, aby Cię prowadził i objawiał Jezusa.
Następnie wyobraź sobie dzisiejszą scenę. Zobacz dwóch uczniów uciekających z Jerozolimy. Co nimi kieruje, jakie uczucia nimi targają? Wsłuchaj się w ich rozmowę z Jezusem, by zrozumieć ich serce pełne bólu, zwątpienia. Jeden z tych uczniów jest anonimowy. To Ty. Jakie uczucia rodzi w Tobie ta scena?
Poproś Boga o owoc dzisiejszej modlitwy: o łaskę nadziei, która rozpala serce i pozwala wrócić do miejsca, w którym doświadczyłeś bólu.
1. Wydarzenia ostatnich dni wzbudzają poruszenie. Jedni pozamykali się w Wieczerniku, inni – jak dzisiejsi bohaterowie – uciekają z miasta. Być może mają już dosyć wrażeń. Może się boją o siebie. A może stwierdzili, że nie ma na co czekać, wszelkie nadzieje przepadły i trzeba wracać do domu i zająć się wreszcie czymś pożytecznym. Znajdź w ich postawie siebie samego i Twoje własne zawiedzione nadzieje. Czego one dotyczyły (lub dotyczą)? Za czym tęskni Twoje serce, a szukając nie może znaleźć? Jaki głód nosisz w sobie?
2. Bardzo mocno skup się na momencie spotkania z Nieznajomym. To tutaj rozgrywa się to, co najważniejsze. On najpierw poprzez pytania wydobywa z nich cały ich ból i frustrację. Bóg też tak czyni wobec Ciebie. Chce, byś najpierw wypowiedział przed Nim swoje serce. Być może czasem myślisz, że to nie ma sensu, bo On i tak nie słucha. Ale to nieprawda. Bo ostatecznie okazuje się, że Twoim największym głodem jest On sam i relacja z Nim. Nie jakieś „rzeczy”, które mógłbyś od Niego otrzymać, lecz On sam – Dawca wszelkiego Dobra. A uczniowie nie rozpoznają swego Pana, On więc może swobodnie rozpalać ich serce podczas rozmowy.
3. Jezus wyjaśnia im Pisma, ale zaczyna od postawienia ich w prawdzie, która brzmi krótko: „Nierozumni i leniwi – nieskorzy do wierzenia!” To bolesne słowa, ale musiały paść, by nastąpiło uzdrowienie ich oczu. Potem wyjaśnia im o Chrystusie, który musiał cierpieć, aby wejść do swej chwały. Bóg też czasem stawia Cię w prawdzie i mówi Ci mocne słowa. Lecz czy chcesz słuchać Prawdy? Bez tego trudno zmienić życie, trudno zawrócić i znaleźć Miłość tam, gdzie doznało się zranienia. Bo przecież Wielki Piątek był dla nich wielką raną, niespodziewaną i krzywdzącą. Od niej właśnie uciekali. Kiedy Jezus otworzył im oczy, to powrócili tam, pełni nadziei. Przypomnieli sobie, że kiedy mówił do nich, to powoli rozpalał ich serce. Jak się modlisz? Czy jest ona słuchaniem Boga i czy pozwalasz Mu powoli rozpalać swoje serce? Czy też może zasypujesz Go gradem swoich pomysłów na życie oraz próśb (niemożliwych do spełnieni?)… Czy pozwalasz Jezusowi, by Cię zawrócił z drogi ucieczki i doprowadził do miejsca śmierci, które On sam przemienia w miejsce Życia?
Pod koniec modlitwy porozmawiaj szczerze z Jezusem o tym, co wydarzyło się podczas spotkanie ze Słowem. Rozmawiaj z Nim jak przyjaciel z przyjacielem, jak z kimś, komu ufasz, kto jest dla Ciebie ważny i o kim wiesz, że Cię zrozumie.
Zakończ modlitwą „Ojcze nasz” wypowiadając ją powoli i ze świadomością, że mówisz do kogoś, kto Cię bardzo kocha.
Po modlitwie poświęć kilka chwil na refleksję jak Ci się modliło. Co Ci pomagało. Co przeszkadzało z Spotkaniu. Zapisz sobie 2-3 najważniejsze myśli z modlitwy. Po to, by móc zobaczyć z czasem, jak Bóg Cię prowadzi w tych rekolekcjach.
Panie Jezu, łatwo jest mi w jednym z uczniów idących do Emaus rozpoznać siebie. Gdy doznam cierpienia, bólu, często moją pierwszą reakcją jest próba ucieczki od tego, na ziemski sposób….za wszelką cenę…. . Wtedy oczy moje i serce moje są 'na uwięzi’.
To jest ucieczka w nicość i zwątpienie, która nigdy nie przynosi ukojenia.
Tylko Ty, Jezu, możesz otworzyć moje oczy i zawrócić mnie z tej drogi i doprowadzić do miejsca, w którym mnie uzdrowisz.
Ale ja muszę chcieć Cię słuchać pilnie i cierpliwie. Opowiedzieć Ci szczerze, co czuję, bo Ty jeden zrozumiesz…
Jezu, proszę Cię o łaskę dobrej modlitwy, takiej, która będzie mnie do Ciebie ustawicznie zbliżała.
Dziękuję Ci za wszystko, co już od Ciebie otrzymałam i czym obdarzasz mnie na co dzień.
Jak ważna jest szczera rozmowa z Jezusem w moim życiu, przekonałam się w ostatnim czasie. W wielkim poście moje rozważania i modlitwa często skupiały się wokół cierpienia, którego się bardzo lękam i boję. Od jakiegoś czasu choruje na kręgosłup i na bark, biorę lekarstwa. Zwierzam Bogu i proszę aby obdarzał mnie swoją łaską, abym umiała przyjąć to cierpienie godnie. Każdego dnia ofiarowałam moje cierpienie, i prosiłam o łaskę pokory. W wielką sobotę w południe dopadły mnie nudności i sensacje jelitowe. Pod wieczór mąż zadzwonił po pogotowie, zabrali mnie do szpitala, dostałam kroplówki i czułam się lepiej. Prosiłam abym mogła iść do domu. Lekarz pozwolił, ale pytałam czy mogę brać tamte leki, lekarz odpowiedział, abym na razie odstawiła, bo będą podrażniać jelita. Martwiłam się jak wytrzymam bez nich. Pan zabrał mi cierpienie, nie biorę leków, czuję się dobrze. Jezus nie chce mojego cierpienia, On wziął moje cierpienie i pragnie abym była szczęśliwa. Moje serce jest przepełnione wdzięcznością i miłością. JEZU, DZIĘKUJĘ, za Twoje Miłosierdzie, za Twoją Miłość. Proszę Cię o łaskę nadziei, która rozpala serce i pozwala wrócić do miejsc, w którym doświadczam bólu, abyś Ty mógł tam działać, przemieniać, uzdrawiać. JEZU UFAM TOBIE!