Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 8 czerwca.
Tekst: J 21,20-25
Prośba: o gotowość towarzyszenia Jezusowi.
Obróciwszy się… Sytuacja opisana w zakończeniu Ewangelii według świętego Jana, jest kontynuacją wczorajszego fragmentu Ewangelii. Dzieje się bezpośrednio po spotkaniu Jezusa z uczniami nad Jeziorem Genezaret, po cudownym połowie, wspólnym śniadaniu, po wyznaniu miłości przez Piotra i potwierdzeniu przez Jezusa jego pasterskiej misji. Chcę pamiętać o tym kontekście w dzisiejszej modlitwie. Bo jeszcze chwilę temu Piotr wpatrywał się w oczy Jezusa, był cały skierowany ku Niemu, zdawał się nie widzieć świata poza Nim, nie interesowali go koledzy, otoczenie. Liczył się tylko Jezus. Pierwsze emocje związane ze spotkaniem z Mistrzem Zmartwychwstałym opadły. Piotr potocznie mówiąc, dochodzi do siebie. Ale tak na prawdę, oddala się od siebie. Najbliżej siebie był wtedy, gdy trzymał kontakt z Jezusem. Teraz odwrócił się. Obejrzał w tył, dokoła… i zaczyna się rozpraszać. To bardzo ludzkie, bardzo mi znajome. Często wydaje mi się niemożliwe utrzymać siebie w ciągłym skupieniu, skoncentrowaniu na Bogu. Jak wiec rozumieć wezwanie, że mam się modlić nieustannie? Trwać w Jezusie, jak On trwa w Ojcu? Moje „odwracanie się”, rozglądanie nie musi skutkować rozproszeniem, osłabieniem mojej relacji z Jezusem, jeśli we wszystkim, co dzieje się we mnie i wokół mnie będę Go szukać. Co uważam za powody mojego roztargnienia na modlitwie, co powoduje, że trudno mi skupić się na jednym zadaniu, jakie myśli najczęściej mi przeszkadzają? Czy bywam tak po ludzku ciekawska? Jak mogę szukać Jezusa we wszystkim?
Towarzyszyć… W greckim tekście Ewangelii pojawia się to samo słowo na określenie tego, co Jan robi, a do czego zaprasza Piotra Jezus. Jan towarzyszy, jest blisko, idzie za Jezusem, czasem obok, nie spuszcza Go z oczu. Tego samego chce Jezus od Piotra – żeby Mu towarzyszył. Jezus dzisiaj mówi: wiele już przeszliśmy razem. To nic, że wciąż tak mało rozumiesz i wierzysz. Ta tobie ufam. Niczego więcej od ciebie nie chcę, jak tylko żebyś mi towarzyszył. Nie oglądaj się na innych, nie porównuj, że są pobożniejsi, mądrzejsi, dojrzalsi, nie uważaj też siebie za lepszego. Skup się na Mnie, potrzebuję twojego towarzystwa. Co dzisiaj odpowiem Jezusowi?
Dzisiaj jest Wigilia Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Bez Niego nie mogę trwać w Jezusie. To On jest Miłością, spoiwem, więzią, dynamizmem, ruchem… bardzo Go potrzebuję. Jakimi słowami chcę Go dzisiaj przywoływać? On już jest mi dany. Nie przychodzi z zewnątrz, ale mieszka we mnie, jestem Jego świątynią. Będę prosić, aby ożywiał mnie od środka, przemieniał w Chrystusa, pomagał widzieć Go we wszystkim.
Towarzyszyć Jezusowi
iść obok
po zjedzonym śniadanku z Nim
🙂