Wprowadzenie do modlitwy na środę, 16 stycznia
Tekst: Mk 1, 29-39
Prośba: o głęboką więź z Tym, który Cię kocha i leczy.
1. Jezus wchodzi do domu Andrzeja i Piotra. Wielokrotnie wchodzi do domów różnych osób, zwłaszcza, by spożyć z nimi posiłek. Jezus jest blisko człowieka. Wejść do czyjegoś domu to móc poznać go bardziej, wejść tam, gdzie on żyje na codzień. Tam okazuje się, że choruje teściowa Szymona. I do niej Jezus się przybliża. Uzdrowienie tym razem następuje przez uchwycenie ręki i podniesienie. Jezus jest prawdziwym Lekarzem. Nie boi dotknąć się człowieka, który choruje. Doświadcz w tej scenie bliskości Jezusa wobec Ciebie. Chce wejść do Twego domu, chce zobaczyć i poznać, kim jesteś i jak żyjesz. Chce dotknąć również Twoich słabych miejsc. Jak w domu Szymona. Wpuścisz Go? Pozwolisz na to? By to się stało potrzeba, byś Mu o tym wszystkim powiedział. Jak Jezusowi powiedzieli o gorączce teściowej. Powiedzieć oznacza wejść w dialog – to zakomunikować Jezusowi, co się w Tobie dzieje, ale równocześnie możesz usłyszeć z własnych ust o sobie. Mówiąc Jezusowi komunikujesz się także sam ze sobą. Wypowiadając coś zdajesz sobie z tego bardziej sprawę. Wejdź w dialog z Jezusem, pozwól, by doszło do leczącego Ciebie SPOTKANIA.
2. Pan pomaga nie tylko teściowej Szymona. Wieczorem przynoszą do niego wszelkich chorych. Choroba w pewnym sensie to stan jakiegoś wewnętrznego chaosu, rozbicia, kiedy nie wszystko w człowieku funkcjonuje prawidłowo, kiedy zagrożona jest integralność człowieka (ciało, psychika, duch). Jezus lecząc przywraca człowiekowi harmonię, integruje go na nowo, pozwala mu rozwijać się w prawdzie. Bycie zdrowym oznacza mieć w sobie przestrzeń do życia, do rozwoju, do miłości. Do tego wszystkiego, czym mogę się dzielić z innymi, rozsiewać wokół siebie. Pozwól Jezusowi, by leczył Twoje rozmaite choroby, szczególnie te duchowe (wszelki grzech i nieporządek, które wprowadzają chaos w człowieka). Jezus uzdrawia po to, by objawić chwałę Ojca, by Jego miłość mogła się jeszcze bardziej pokazać. Pozwolisz Mu na to? Wzbudź w sobie wiarę…
3. Po tym wszystkim Jezus idzie się modlić. Zobacz w jakich warunkach to robi. Jest ranek, ale bardzo ciemny. I miejsce jest pustynne. Te warunki pozwalają Mu zejść głębiej i w intymności serca spotykać się z Ojcem. Nie potrzebuje ekstra warunków, gadżetów czy czegokolwiek innego, by spotkać się z Ojcem. Jest ciemno, więc oczy ciała nie muszą widzieć. Jest pustynia, więc nie potrzebuje specjalnych środków. Jezus ma głębokie pragnienie spotkania, wchodzi w ciszę zmysłów (bo ciemność i pustynia nie przynoszą żadnych wrażeń, które mogłyby rozpraszać, czy to wrażeń wzrokowych, słuchowych, czy jakichkolwiek innych) i pozwala, by otuliła Go Miłość. Trwaj na modlitwie w takiej właśnie postawie. Nawet, gdy na zewnątrz nie będzie idealnych warunków (bo nigdy nie będzie), to jednak wejdź do izdebki swego serca i pozwól, by Ojciec tam do Ciebie mówił. Że jesteś dla Niego ważny, że Cię kocha, że pragnie się z Tobą spotykać. Że pragnie Twego pełnego „zdrowia”, nawet pośród chorób fizycznych, które też ostatecznie pragnie uleczyć. Najważniejsze jednak nie jest uleczenie, lecz SPOTKANIE, które może Cię uleczyć i zawsze coś w Tobie leczy. Przyjęcie Go „w domu”, pozwolenie, by Cię chwycił za rękę (czyli wiara)… tyle wystarczy. Potem Jezus jest gotowy do dalszej drogi. My czasem chcemy tylko cudów, żeby Bóg działał, żeby ciągle uzdrawiał. Ale celem jest więź, bliskość, zjednoczenie z Nim. Cała reszta przychodzi wraz z tym. Czy jesteś tego świadomy? Porozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem…
Niezwykle jest tempo i dynamizm tego słowa. Wszystko dzieje się ZARAZ i przez SPOTKANIA…
Jakub i Jan wracają z Jezusem z Synagogi – z modlitwy wspólnotowej. Odwiedzają Piotra i Andrzeja.
W tym domu – ZARAZ – jak tylko Jezus przekroczył próg domu – mówią o chorej teściowej Szymona.
HODIE – teraz, dziś, od razu… powiedzieć Panu o chorobie.
Gdy zgrzeszę, gdy zachoruje moja dusza, gdy zachoruje moje ciało, wtedy ZARAZ pójść do Jezusa do konfesjonału. Gdy choruje ktoś z moich bliskich, z ludzi wokół mnie na „gorączkę” pogoni za pieniądzem, sławą, władzą, wtedy ZARAZ należy mówić o tym Jezusowi, gdy tylko się z nim SPOTKAM.
Jezus ma moc PODNIEŚĆ człowieka z tego rozgorączkowania. Dotknąć, gać poczuć swe silne ramię które podnosi. PODNIEŚĆ i tchnąć we wnętrze powiew Ducha – ducha służby. Znów ZARAZ. Znów HODIE. Od razu im posługiwała. Nie szukała rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Nie wołała Piotrusia, żeby ją wyręczył. ZARAZ posługiwała.
HODIE – zaraz dziś….
Jeszcze tego samego popołudnia i wieczoru zbiera się cale miasto. Wieść i świadectwo o Jezusie rozniosło się ZARAZ po uzdrowieniu. Jest już późny wieczór, kiedy ludzie przychodzą i przynoszą chorych. Jezus działa od razu. Nie wyznacza godzin wizyt lekarskich. Jutro już go tutaj nie będzie…
Jezus ZARAZ jak wstał – skoro świt poszedł się modlić. Rano – jeszcze przed wschodem słońca. Przed brzaskiem spotyka się z Ojcem by przedyskutować tu i teraz. To co ZARAZ ma robić. Jaki jest plan na dziś (Hodie). Jezus tak szybko wyszedł, że Piotr i uczniowie POBIEGLI za Nim.
„Wszyscy Cię szukają” – Jezus wie, że jeśli szczerze Go szukają to Go znajdą. Sam powie „Szukajcie a znajdziecie”. Wraca do swojej misji i idzie dalej nieść Dobrą Nowinę.
Panie tchnij we mnie swego Ducha. Przyjdź chwyć mnie za rękę i postaw na równe nogi. Tchnij Ducha ruchu i dynamiki. Ducha, który czerpie mądrość dobrych decyzji z modlitwy w ciszy i samotności. Ale też Ducha, który nie pozwala mi się zatrzymać w stagnacji. Który pociąga do działania – dziś, teraz, już… Wlej w me serce postawie „hodie” rodząca się z ciszy modlitwy i medytacji…
Jest noc i cisza…Modlitwa, która jest zanurzeniem w Miłości, trwaniem serce przy Sercu….