głoszeniem Zmartwychwstałego Pana, to znaczy przekazywaniem dalej tego, czego doświadczyli w spotkaniu z Nim oraz  dobroczynnością. Potrzebowali rozeznać co jest w ich sytuacji większym dobrem, na której drodze urzeczywistni się większa chwała Boga, lepsza służba Jemu, większa miłość. Tekst wskazuje na rozeznanie, podjęcie decyzji, wprowadzenie jej w czyn i dobre owoce, potwierdzające słuszność wyboru. W jaki sposób ja podejmuje decyzje o tym, czy czegoś się podjąć czy nie, czy konkretną rzecz zrobić, czy nie? Jakim i czyim dobrem się kieruję? Czy reflektuję nad owocami podejmowanych przeze mnie decyzji? Tylko w ten sposób mam szansę uczyć się znajdowania większego dobra.

2.  Młody Kościół nie był sielanką, miejscem idealnym, wolnym od sporów, niezadowolenia, błędów. Dzisiejszy tekst mówi, że helleniści zaczęli szemrać przeciwko Hebrajczykom. Ważne, aby zdać sobie z tego sprawę. Bo to nie jest tak, że Bóg „anuluje” wszelkie problemy. W relacji z Bogiem ani konkretny człowiek, ani wspólnota nie stają się nagle doskonałymi, pozbawionymi braków. Nie, ale bycie z Nim, towarzyszenie Mu pokazuje w jaki sposób różne problemy rozwiązywać i daje siłę do stawienia im czoła. Jednak nadal musimy – choć nie sami, ale ożywiani miłością Boga! – radzić sobie z naszymi wrednymi charakterami, naszymi słabościami, grzechem… z osobami, które działają nam na nerwy, które ras ranią, są wobec nas niesprawiedliwe – jak Hebrajczycy wobec helleńskich wdów. Fakt, że napotykamy różne trudności i braki (czy w sobie, czy na zewnątrz) nie oznacza, że Bóg się wycofuje z naszego życia. Przeciwnie: trudzi się wraz z nami, pracuje z nami i w nas nieustannie. Z Nim, w Nim i dla Niego jesteśmy w stanie przejść przez każdy kryzys zwycięsko, umocnieni.
Czy dostrzegam dobro – w sobie i wokół siebie? Jak patrzę na błędy, słabości, grzechy – swoje i innych? Czy nie przesłaniają mi dobra, którym napełnione jest wszystko, co stworzone?