Kto został przez przyłączony do Jezusa i otwiera się na Jego Ducha, ten już teraz przyjmuje dar zbawienia, które rozkwitnie w całej pełni w przyszłej rzeczywistości. Ktoś taki wybiera życie z Jezusem, bycie podobnym do Niego. A to znaczy oddanym Miłości, nie żyjącym według własnego widzi mi się i własnej wygody, ale posłusznym Ojcu do samego końca. Jest to coś całkowicie przeciwnego światu. Dlatego widzi on w przyjacielu Chrystusa kogoś obcego, kto nie pasuje, nie wpisuje się w schemat, a więc zagraża. A że kocha się to, co podobne, dlatego jeśli ktoś przestaje być podobny do świata, a nabiera rysów Jezusa, prędzej czy później przestanie być przez świat darzony sympatią (pamiętajmy, że świat to nie wszyscy i wszystko, ale ci, którzy Boga odrzucają). I nie ma w tym nic dziwnego. Oczywiście nie jest to łatwe, tym bardziej, że mamy kochać tych, którzy nas nienawidzą. A jednak miłość zaprasza do rosnącego upodabniania się… Jezus zaprasza do współuczestniczenia z Nim w Jego trudach, jakie podjął dla Ciebie i wszystkich ludzi.

Jezus mówi uczniom, że wybrał ich sobie ze świata. Te słowa odnoszą się również do Ciebie, dlatego spróbuj je usłyszeć. Czy jest we Tobie pragnienie bycia jak Jezus? Spróbuj poszukać tego w swoim sercu i porozmawiaj o tym z Panem – bo z Niego płynie łaska, która może uzdolnić Cię do pójścia i wytrwania na drodze z Nim.

Jaka jest obecnie moja tendencja – zbliżam się w swoich wyborach i czynach do świata, czy do Boga? Czy potrzebuję w tej sprawie coś zmienić? Czy zdaję sobie sprawę, że na mocy chrztu zostałam obdarowana życiem o całkiem nowej jakości? Czy te zalążki rozwijam?