Uświadom to sobie. Ale nie chodzi o to, by stać się sztucznym na zewnątrz, lub jak faryzeusze – by udawać wobec innych (pobożność, dobroć, filantropię, etc.). Chodzi o to, by uświadamiając to sobie, przemieniać swoje wnętrze, albo bardziej jeszcze – poprzez modlitwę pozwolić Bogu siebie przemieniać.

2. Jezus podaje dzisiaj trzy kroki budowania swojego życia na głębokich i trwałych fundamentach: przyjść do Niego, słuchać Jego słów i trzeci krok – wypełniać je. Można przychodzić do Jezusa, ale wcale Go nie słuchać (tylko mieć swoje własne koncepcje i pomysły). Można przyjść i słuchać, ale nie mieć ochoty ani potrzeby wypełniać tego, co mówi (wtedy Jezus nie jest dla mnie Kimś najważniejszym, nie jest Nauczycielem i Mistrzem, lecz staje się „jednym z wielu”, którego myśli czy pomysły aktualnie mnie nie interesują). Wtedy budujesz w taki sposób, że nie dziw się, że się zawala – bo nie ma trwałych fundamentów. Fundament bowiem nie może być inny niż Jezus. Aby na Nim budować, trzeba do Niego przyjść, słuchać słowa i wypełniać je. Skonfrontuj to słowo z Twoim życiem i oddaj Bogu to wszystko, co odkryjesz w sobie.