Tekst: 2 Kor 7, 8-11

A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się /potem/ nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary! We wszystkim okazaliście się bez nagany.

I.    Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
II.    Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz? Jeśli scena jest mało wyobrażeniowa, to wyobraź sobie Boga Ojca lub Jezusa, przed którym siedzisz i który z Tobą rozmawia o tym, o czym mówi tekst.
III.    Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę wolności wewnętrznej.

1. „…żeście się zasmucili ku nawróceniu” – Jednym z widocznych znaków po grzechu pierworodnym jest smutek, którego człowiek nie miał okazji doświadczyć w raju. „Zasmucić się ku nawróceniu” nawiązuje do pierwszego z dwóch istniejących form smutku, a mianowicie do smutku naturalnego (według Boga). Jest on dobroczynny i sprawia w człowieku żal lub nawrócenie, kiedy tylko człowiek widzi swoją słabość i oddalenie od Boga. Ten żal zaś zawiera w sobie dwa fundamentalne elementy zdrowia duchowego człowieka: ból duchowy i skruchę (gr. penthos), czego widzialnym znakiem jest dar łez. Taki rodzaj smutku staje się cnotą, która potrzebna jest wszystkim rozpoczynającym swoją drogę ku Bogu. Czy mam doświadczenie takiego rodzaju smutku? Jaka myśl dawała mi wówczas pocieszenie? Jakie zauważyłem/am w sobie owoce (gorliwość, bojaźń, tęsknotę, zapał?) po doświadczeniu takiego rodzaju smutku?

2. „…smutek zaś tego świata sprawia śmierć” – Drugą formą rozważanej choroby jest smutek światowy, który powstaje na skutek złego użycia smutku naturalnego, tzn. w miejsce zasmucenia się ze swoich grzechów i oddalenia od Boga, człowiek smuci się i płacze z powodu utraty dóbr zmysłowych, nie mogąc zdobyć oczekiwanych przyjemności – to frustruje człowieka i wpędza go w smutek. Przyczyny takiego stanu rzeczy znajdują się głównie w rozczarowaniu niezrealizowanym pragnieniem, co wiąże się z nieuporządkowanym przywiązaniem do dóbr zmysłowych (jedzenie, pieniądze, seksualność) i niemożnością ich zaspokojenia. Dodać tu możemy również zazdrość wobec osób, posiadających pewne dobra (materialne lub moralne), niezadowolenie ze swojego życia, nieumiejętność radzenia sobie z gniewem (skierowanym wobec osoby, która umyślnie, bądź w moich wyobrażeniach mnie rani), czy po prostu zbyt łatwe poddawanie się smutkowi w obliczu różnorakich wydarzeń życiowych. Konsekwencjami smutku światowego jest m.in. ogólna niechęć, pretensje, brak zapału i przygnębienie, depresja, brak inicjatywy, małoduszność, a czasem i rozpacz.
Zobaczę swoje życie pod kątem doświadczenia takiego rodzaju smutku. Jaka przyczyna przedstawiona powyżej jest we mnie dominująca? Jakie sytuacje najczęściej powodują we mnie smutek, który zabiera mi chęć do życia? Warto tutaj pamiętać, że to nie różne wydarzenia przynoszą nam smutek, lecz nasza reakcja na te wydarzenia i nasza reakcja na siebie samych (przeżywających daną sytuację). Same wydarzenia „są, jakie są”. To człowiek w swoim sercu dopuszcza smutek i często go pielęgnuje, czy wręcz „dokarmia”.

3. Co zrobić ze swoim smutkiem? – Pierwszym krokiem jest świadomość, że choruję na tego rodzaju chorobę, odwaga oraz wola do uleczenia – czasem się tego nie chce, bo to oznacza zgodę na utratę czegoś, co było okazją do smutku. Następnie terapia zależy od przyczyn, jakie ma smutek. Przy rozczarowaniu niezrealizowanymi pragnieniami pomaga rozważanie ich przemijalności, tymczasowości oraz niemożności generowania przez nich szczęścia. Ten rodzaj smutku szuka wytchnienia w próżnej chwale, honorach –  na co najlepszym antidotum jest zlekceważyć te honory. Jeżeli przyczyną smutku jest gniew wówczas pomaga spojrzenie na trudne dla nas osoby (które nas ranią, krytykują, itp.) jako na lekarzy wysyłanych przez Chrystusa, które być może mają nam pomóc w walce z pychą, czy innymi, równie niebezpiecznymi dla naszej duszy zagrożeniami. Kochać trudnych ludzi nie jest łatwo, przebaczać im również, lecz do tego jesteśmy wezwani przez Chrystusa. Nierozłącznym sposobem na każdy rodzaj smutku jest modlitwa, która – jak w przypadku Chrystusa cierpiącego w Ogrójcu – przynosi wymierne efekty. Ona bowiem sprawia, że koncentrujemy się na Bogu, a nie na sobie i swoim smutku – na Dawcy darów, a nie na rzeczach przemijających lub osobach, których brak może wywoływać w nas smutek. Smutek światowy nie leczy się przez zmuszanie do radości, lecz przez smutek, który jest „ku nawróceniu”, czyli taki, który zbliża do Boga. O tym właśnie smutku mówi św. Paweł w proponowanym przez nas tekście.

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.