2. Jak Bóg, który jest dobry, może odcinać latorośle? Grecki czasownik użyty w tym miejscu znaczy „odciąć”, „zabić”. Występuje również w innych miejscach Nowego Testamentu. W znaczeniu „nosić” – użyty jest w momencie kuszenia Jezusa na pustyni (aniołowie będą Go nosić), a także gdy czterech mężczyzn przynosi do Jezusa paralityka. Jako „wziąć” występuje w słowach Jezusa mówiących o tym, że Jego naśladowca musi wziąć swój krzyż na siebie. Bóg, który obdarzył człowieka miłością, nie może odebrać mu łaski. Dlatego to nie Bóg jest tym, który sprawia, że latorośl nie wydaje owocu. Ostatecznie jest to decyzja każdego człowieka. Gdyby tak nie było, to piekło byłoby tylko mroczną bajeczką, a nie rzeczywistą możliwością powiedzenia Bogu „nie”. Zanim Bóg pozwoli, by jakiś człowiek się od niego odciął, aby się zabił, On będzie go nosił, przynosił do Siebie, podnosił, przygarnie, nawet sam pierwszy gotów jest umrzeć – bo już to zrobił dla ratowania grzesznika.

3. Czy nie za szybko chcemy się poczuć latoroślą przynoszącą owoc? Jeśli faktycznie zauważamy, że każdy nasz owoc jest wynikiem komunii z Jezusem, to za Maryją możemy powtórzyć: „Wielbi dusza moja Pana, (…) gdyż wielkie rzeczy uczynił mi wszechmocny”. Jeśli zaś zasługę przypisujemy sobie (Zobacz Boże ile dla Ciebie zrobiłem, jaki jestem dobry), to może lepiej poczuć się jak ta latorośl nieprzynosząca owocu, z nadzieją, że Bóg jeszcze czulej przygarnie nas do siebie i tym większą troskę nam okaże?