2. Jak często próbujesz zmienić swoje postępowanie „na zewnątrz”? Czy nie frustruje Cię to, że tak niewiele z tego wychodzi? Chciałbyś być lepszy dla innych, dla siebie, dla Boga… A tymczasem ciągle jest tak samo. Ale czy rzeczywiście przez zmianę tego, co zewnętrzne, można zmienić to, co wewnętrzne w nas? A czy nie jest też tak, że to nie ja mam siebie czynić „czystszym”, lecz pozwolić Bogu działać we mnie i siebie uzdrawiać, oczyszczać, zbawiać?
3. Jeśli pragniesz prawdziwej przemiany serca, to zadbaj najpierw nie o ilość, lecz o jakość swego życia. Zacznij od modlitwy. O tym już mogłeś przeczytać we wczorajszym wprowadzeniu do modlitwy. Miej w miarę stały czas modlitwy i zadbaj, by był on czasem coraz głębszej relacji z Bogiem, szczerej rozmowy z Nim, otwierania przed Nim coraz to nowych, często coraz ciemniejszych zakamarków serca, w które On – miłosierny Bóg – będzie wpuszczał coraz więcej światła. Chodzi o to, by z Twego serca wychodziło Jego światło, a nie te uczynki (i inne), o których dzisiaj mówi Jezus. Zadbaj o jakość Twoich relacji z ludźmi, a nie o ich ilość (dziwna moda, by mieć setki znajomych na portalach społecznościowych, ale z żadnym z nim jakiejkolwiek relacji). Relacje z ludźmi są miarą naszej relacji do Boga („wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili”). Zadbaj o głębię swego życia, a wtedy zobaczysz Boże dobro i światło, które będzie z Ciebie przebijać. To będzie Cię czynić naprawdę „czystym”.