Wprowadzenie do modlitwy na 24 Niedzielę zwykłą, 11 września

Tekst: Łk 15, 1 – 32

Prośba: o łaskę głębokiej (płynącej z serca) radości z daru zbawienia i miłosierdzia.

1.   Do Jezusa zbliżają się wszyscy celnicy i grzesznicy. Chcą Go słuchać. To by znaczyło, że Jezus nie dawał im moralnych pouczeń, co „powinni”, a czego „nie powinni” robić i jak w ogóle są podli i źli. Słowo Jezusa niosło nadzieję, przebaczenie i miłość. Bez oceniania, osądzania czy potępiania. Bóg jest miłością, więc słowo Jezusa nie mogło nieść niczego innego jak miłość. Tacy grzesznicy i celnicy są również w naszym sercu. Odrzuceni, nie pasujący do reszty „porządnej”, nie akceptowani, o opinii dość poszlakowanej. Czy kiedy odzywa się w nas ta nieporządna część – zbliżamy się do Jezusa? Czy przychodzimy do Niego właśnie wtedy, kiedy grzech dotyka naszego serca? Właśnie wtedy, a nie wtedy, kiedy już znowu będziemy „czyści” i „porządni”. Bo wtedy Jezus w sumie nie jest nam potrzebny. To On jako jedyny może oczyścić serce i uleczyć je z choroby grzechu. Tonący na bagnie nie wyciągnie siebie sam za włosy. Zbliżać się do Jezusa ze swoim grzechem… właśnie wtedy Go najbardziej potrzebujemy. Czy tak właśnie robisz w swoim życiu? Jeśli nie, dlaczego?

2.   Te trzy przypowieści są o zbawieniu. Mówią o tym, że zbawienie jest darmowe. Żaden z bohaterów sobie na nie nie zasłużył. Żaden nie mógł na nie zapracować, czy bardziej je odpracować. Po prostu się nie da, bo na miłość nie można sobie zasłużyć czy zapracować. Tak trudno ową darmowość było przyjąć ówczesnym faryzeuszom i uczonym w Prawie – „porządnym” ludziom, obywatelom. Jak to możliwe, że ci grzesznicy i kolaboranci dostają dokładnie to samo co my? Jak to możliwe, że za jednego denara pracują zatrudnieni u początku skwarnego dnia i ci, którzy popracowali tylko ostatnią godzinę? Jak to możliwe? Boże, jesteś taki niesprawiedliwy… Ile razy tak myślimy. Tak myślał również starszy syn, który nie chce wejść na ucztę. Buntuje się. Nie podoba mu się to. Dla niego ojciec jest niesprawiedliwy. Jakie uczucia w Tobie wzbudza ta przypowieść? Zauważ, że ów starszy syn, który jest przy ojcu, który został w domu, też w jakiś sposób jest zagubiony, tak jak zagubić się może drachma w domu. Niby jest przy ojcu, ale nie ma go w domu, choć jest dziedzicem. Na co chce sobie zapracować? Wszak dziedzictwo do niego należy… Czy odkrywasz w sobie podobne postawy?

3.   Wszystkie przypowieści ostatecznie mówią o radości ze zbawienia. Po znalezieniu owcy czy drachmy następuje radość. Na powrót syna marnotrawnego ojciec również wyprawia ucztę pełną radosnej zabawy, z muzyką i tańcami. Bo trzeba się weselić i cieszyć… Czy w takiej perspektywie widzisz zbawienie? A może więcej w Tobie zazdrości, że ten czy tamten ma więcej, że nawet tym niewierzącym lepiej się powodzi w życiu, a ludzie wokół mnie to wcale nie bracia i siostry lecz wilki (czasem w owczej skórze)? Czym w ogóle jest dla Ciebie zbawienie? Patrz uważnie na ojca z przypowieści, on poprowadzi Cię ku Bogu, który wychodzi zarówno do marnotrawnego, jak i do starszego i staje wobec nich z łagodnością i cierpliwością, przyjmując ich takimi, jacy są i co robią. Jego zaproszenie nigdy się nie cofnie – przyjdź do domu na ucztę!