Wprowadzenie do modlitwy na 24 Niedzielę zwykłą, 12 września

Tekst: Iz 50, 5-9a oraz Mk 8, 27-35

Prośba: o łaskę przyjęcia w życiu także cierpienia i krzywdy w duchu miłości Chrystusa.

Myśli pomocne w rozważaniu:

  • Prorok mówi o tym, co uczynił mu Bóg i przed czym się nie bronił. Otworzył mu ucho, aby słyszał. Jest więc gotowy do słuchania wszystkiego, także skarg, lamentów, trudnych historii. Jest gotowy także przyjąć razy, jakie mogą na niego spaść. Czasem zadane świadomie, a czasem nie. Jest świadomy tego, że Bóg jest z nim i dlatego może przyjmować życie ze wszystkim, co to życie mu przynosi.
  • Jezus najpierw doprowadza uczniów do wyznania w Nim Mesjasza. Pyta o to, co sądzą o Nim ludzie, jakie opinie o Nim krążą. Jezus pragnie jednak, by uczniowie odsłonili także swoje serce i pokazali kim On dla nich jest. Na nowo zapytaj siebie o to samo – kim jest dla Ciebie Jezus? Nie odpowiadaj na to pytanie jak z katechizmu czyli z głowy, lecz z tego, jak naprawdę przeżywasz Boga.
  • Po tym wyznaniu Jezus wyjawia uczniom, co oznacza być Mesjaszem. Mówi im o cierpieniu, o odrzuceniu przez elity, o śmierci i zmartwychwstaniu. Mówi im o tym otwarcie. Dlaczego właśnie o tym? Czy życie Mesjasza to jedynie cierpienie i odrzucenie? Z jednej strony Jezus ciągle się z tym spotyka i jest to fakt, że nieomal od początku publicznej działalności jest odrzucany, traktowany z podejrzliwością przez tych, którzy byli najbardziej przygotowani, aby Go rozpoznać i przyjąć. Z drugiej strony uczniowie i tłum widzieli znaki i cuda, jakie Jezus czyni i mogli sobie wyrobić zdanie, że jeśli Jezus jest Mesjaszem, to właśnie takim – cudotwórcą. A tymczasem jest to redukcja przed którą Jezus się bardzo broni i stąd surowo zabrania (wręcz karci uczniów, jak mówi grecki oryginał), by nikomu o Nim nie mówili.
  • Piotr nie zgadza się na takiego Mesjasza. W sumie to tak, jakby nie zgadzał się na życie, które ma zarówno cudowne momenty, jak i momenty pełne cierpienia i odrzucenia. Życie Mesjasza jest też naszym życiem. Prorok Izajasz mówił wyżej, że przyjmuje to, co Bóg mu ofiarowuje, a więc i to, co życie mu przynosi. Przyjmuje i cierpienie, i obelgi, i razy, zniewagi, oplucie. Są rzeczy w naszym życiu, sytuacje, momenty, w których nie da się nic innego zrobić jak przyjąć je i przecierpieć. Kiedy ktoś Cię krzywdzi i wcale nie chce uznać swoje winy, to nie zmusisz go, by Cię kochał albo by Cię przeprosił. Być może jedyną rzeczą, jaką możesz zrobić jest przecierpieć to, co Cię spotkało, by móc to potem przebaczyć i pójść dalej. Owszem, z raną w sercu i bólem, że nie można mieć relacji, ale okazuje się, że nie wszystko zależy od Ciebie, nawet gdybyś się starał i zabiegał – drugi człowiek może powiedzieć „nie” lub zaciąć się, zamknąć w sobie. Może jedyne, co możesz wtedy zrobić, to wziąć swój krzyż – tej właśnie relacji – i naśladować Chrystusa, który poniósł go do końca i przecierpiał to, co było do przecierpienia. Wtedy przychodzi nowe Życie.

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.