Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 9 września
Tekst: Łk 6,6-11
Proś dziś o łaskę przyjęcia Słowa Bożego i działania Jego mocą
Jezus uzdrawia chorego w szabat. Mamy paru bohaterów dzisiejszej historii. Pierwszym jest Jezus, który naucza w synagodze. Nie tylko wyjaśnia Pisma, ale przede wszystkim swoim czynem wyjaśnia prawdziwe znaczenie szabatu. Żydzi byli zobowiązani do zachowywania odpoczynku szabatowego. Zachowywanie prawa często zaciemniało prawdziwe znaczenia dnia poświęconego Panu. Jezus uzdrowieniem chorego chce pokazać, że prawdziwym świętem dla Boga jest czynienie dobra dla ludzi, których kocha.
Uzdrowiony człowiek miał uschłą prawą rękę. Symbolicznie można odczytać jego chorobę jako pozbawienie mocy, umiejętności decydowania i bycia sprawczym w swoim życiu. Człowiek ten przyszedł do synagogi, słuchał słów Nauczyciela, ale Jezus wie, że nie wystarczy słuchać – słowu należy nadać moc sprawczą. Tak, jak dzięki słowu Jezusa chory odzyskuje zdrowie, tak teraz on sam może mocą Słowa Bożego dokonywać rzeczy wielkich.
Trzecimi bohaterami są jeszcze uczeni w Piśmie i faryzeusze. Oni nie skupiają się na słowach nauczania, nie przyszli do synagogi, by uczestniczyć w spotkaniu wiernych, oni czekają na jakąś aferę. Spodziewają się, że Jezus uzdrowi, bo robił to już wcześniej. Czekają na przysłowiowe dolanie oliwy do ognia. Uzdrowienie ma być gestem przeznaczonym też dla nich: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle, życie ocalić czy zniszczyć?”. Co ciekawsze, te pytanie nie jest ogólnofilozoficznym rozważaniem – oni mają konkretnego człowieka przed sobą. Sami muszą odpowiedzieć sobie na pytanie o znaczenie szabatu, a co za tym idzie też o obraz Boga, jaki w sobie noszą. Niestety nie są w stanie wyjść poza swoje schematy myślenia. Zamknięci są na naukę, którą chciał przekazać im Jezus.
Pani Tereso! Bardzo chętnie zobaczyłabym dzieło, które Pani namaluje, na pewno będą przepiękne bo malowane sercem. Powodzenia! Niech Bóg prowadzi i maluje!
Panie Jezu
Ty wiesz, że bliska mi osoba jest taka jak człowiek z dzisiejszej przypowieści. Nie w sensie fizycznym , ale w sensie duchowym. Przyjdź Panie i uzdrów ją. Wlej radość do serca, przełam niemożność działania, zachęć do poznawania nowych , dobrych rzeczy, czynienia dobra dla innych i siebie, otwórz jej serce i napełnij miłością, wiarą.
Przyjdź Panie.
Kilka dni temu poszłam na lekcję malarstwa. Nigdy nie malowałam, uważałam, że nie mam do tego talentu. Teraz jednak czułam wewnętrzną potrzebę, że powinnam zacząć. Nie wiem jak będę malować i czy obrazy będą się komuś podobać, wiem jednak, że zaczynam inaczej patrzeć na otaczający mnie świat. Zaczynam widzieć światło i cień, różne barwy i kształty otaczającej roślinności, drzew itd. Zaczynam lepiej widzieć piękno tego świata, świata, które stworzył Pan. I nie ważne jest , czy moje obrazy będą ładne , czy brzydkie, ważne , że dzięki temu zbliżam się do Pana. Lepiej poznam to, co On stworzył i co jest na wyciągnięcie dłoni.
Dziękuję Ci Panie.
Panie pokazuj mi piękno swojego świata, także to piękno , które jest w brzydocie, a które ma swój urok. Otwieraj moje oczy i serce na innych ludzi, inne kultury. Pokazuj mi Panie różnorodność , która jest we wszystkim, co stworzyłeś.
Kocham Cię Panie.
Tyle razy Jezus podkreślał, że najważniejsza jest miłość a mimo to wciąż szukamy potwierdzenia, że nasz sposób na życie jest lepszy, że wiem co robię, że mój tok myślenia jest słuszny.
„Kiedy Miłość stanie się sposobem naszego istnienia, nie będzie już w ogóle potrzebne pytanie o to, co mi wolno, a co nie.” (słowa o. Mieczysława) Myślę, że te słowa są wciąż aktualne i trzeba by je wyryć wielkimi literami abym miała je zawsze przed oczami, abym nie zapominała co jest najważniejsze. Tyle jest poezji, różnych książek o miłości, tyle naszej tęsknoty za nią a mimo to trudniej nam powiedzieć drugiej osobie coś miłego, łatwiej widzieć to co nas razi, nie jest „po mojej myśli” Trudniej zaakceptować, przyjąć inność drugiego człowieka, trudniej zobaczyć w nim dobro, kochać takim jakim jest. Panie proszę, abym umiała wychodzić poza schematy swojego myślenia, abym umiała pokochać drugiego człowieka nie oceniając, abym potrafiła w każdym dostrzec Ciebie, w każdym doświadczeniu widzieć Twoje działania, które dopuszczasz aby przybliżyć nas do świętości, do spotkania twarzą w twarz z PRAWDZIWĄ MIŁOŚCIĄ.