Wprowadzenie na Niedzielę Wniebowstąpienia Pańskiego, 1 czerwca

Tekst: Dz 1, 1 – 11 oraz Mt 28, 16 – 20

Prośba: o życie „tu i teraz” oraz o otwarcie na Ducha Świętego.

1.   To już bliski moment odejścia Jezusa do Ojca. Dopełniło się wszystko, co miał uczynić dla nas. Teraz odchodzi. Spróbuj wczuć się w to, co mogli przeżywać uczniowie. Bo ma to posmak pewnej żałoby. Tyle chwil spędzili z Mistrzem, tyle się wydarzyło, tyle również trudów przeszli wspólnie. A teraz… być może nie za bardzo im się uśmiecha, że Jezus odchodzi i zaczynają przeżywać żałobę. Jej wyrazem może być to wpatrywanie się w niebo, kiedy Jezus odszedł. Tylko że On sam powiedział, że jeśli nie odejdzie, to Duch św. nie przyjdzie. Można więc powiedzieć, że potrzebują pozwolić Jezusowi odejść. Ile masz w życiu takich osób, miejsc, sytuacji, które nie chciałeś, by odeszły? Ile jest w Tobie takich „haczyków”, które trzymają Cię w przeszłości i z nostalgią przeżywasz to, co było, ale równocześnie nie do końca żyjesz w tym, co „tu i teraz”. Spróbuj nazwać te miejsca, które określiłbyś jako straty (strata kogoś bliskiego, strata dzieciństwa, młodości, wartości, itp.).

2.   Aby przyszedł nowy Duch na to, czym żyjesz teraz, trzeba pozwolić odejść temu, co stare, co było i co już nigdy nie będzie, jak dotąd. Wielki Piątek sprawił, że w życiu zarówno Jezusa jak i Jego uczniów nic już nie jest takie jak przedtem. Potrzebują pozwolić odejść temu, co wtedy było, by teraz móc żyć nowym życiem, na które przychodzi nowy Duch. Zobacz, że uczniowie do czasu przyjścia Ducha św. siedzą zamknięci w Wieczerniku i w ogóle się nie udzielają. I to pomimo tego, że Jezus już zmartwychwstał, pokazywał im się, pocieszał. Nawet w dzisiejszej ewangelii słyszymy, że „niektórzy jednak wątpili”. Czyż i my tacy nie jesteśmy? Potrzebujemy pozwolić odejść Jezusowi, by Duch mógł przyjść. Duch, który wyprowadzi nas z naszego zamknięcia, z naszego przeżywania żałoby po czymś, co już nie wróci. A wszystko po to, byśmy odzyskali nasze życie w nowej postaci, byśmy zaczęli żyć nową mocą Ducha, którego Bóg daje nam na nasze „tu i teraz„. Nie na wczoraj i nie na jutro. Duch jest dany na dzisiaj!

3.   To wcale nie kłóci się z tym, co powiedział Jezus, że „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. On, chociaż odchodzi, nie opuszcza nas. A to oznacza, że celem naszego życia nie jest wpatrywanie się z nostalgią w niebo, lecz otwieraniem się na Ducha św., który z nieba przychodzi. Naszym celem jest przemieniać świat mocą Ducha, którego Pan nam daje każdego dnia. On chce wchodzić w naszą rzeczywistość, w nasze radości i smutki, w nasze sukcesy i porażki, w nasze dobro i nasze grzechy. Po to, by Chrystus całkowicie zawładnął naszym życiem i przemieniał je, wypalił i zanurzył w miłości. Czy pozwolisz Mu na to? Zobacz, jakie są Twoje pragnienia w tym względzie. Tu nie ma miejsca na połowiczność, na chodzenie dwoma drogami, na życie w pewnym rozkroku: trochę tu i trochę tu. Potrzeba radykalizmu, który przychodzi wraz z Duchem Świętym.