Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 25 maja.
Tekst: Dz 16,1-10
Prośba: o łaskę usłyszenia i posłuszeństwa Duchowi Jezusa we mnie.
1. Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Paweł wraz z towarzyszami miał jasny plan ewangelizacyjny. Czuł się odpowiedzialny za braci, wspólnoty, które zakładał. I nawet wspomnienie niedawnego kamieniowania, które spotkało go w Listrze, nie zniechęca go by tam wrócić i głosić Ewangelię. Nie można więc zarzucić Pawłowi braku odwagi i męstwa. W planach miał dotarcie do Efezu – centralnego miasta Azji. Dwukrotnie jednak czytamy w dzisiejszym fragmencie Dziejów Apostolskich, że Duch Święty zabronił im tego. Nie wiemy w jaki sposób Bóg przekazał Swoją wolę Apostołowi Narodów, ale niewątpliwie świadczy to o głębokiej relacji między nim, a Duchem Świętym. Jedno, to usłyszeć głos Boga, mieć w sobie tyle przestrzeni i ciszy, by Go rozpoznać, a drugie, to uznać go, uwierzyć i być posłusznym. Przecież w ewangelizacji Azji nie było nic złego. Paweł nie dyskutuje z Bogiem. Ufa, że Bóg wie lepiej. Wierzy, że On chce dobra zarówno dla niego, jak i dla Efezjan. Często znajduję się w sytuacji wyboru, miedzy jednym a drugim dobrem. Czym się wtedy kieruję? Czy szukam woli Boga? A jeśli tak, to w jaki sposób? Jak Bóg mi Swoją wolę objawia? Czy zawsze jestem jej posłuszna?
2. W przekonaniu, że Bóg nas wezwał… W tym miejscu autor Dziejów Apostolskich pierwszy raz ujawnia swoją obecność w działalności św. Pawła. Staje się współuczestnikiem jego wyprawy. Możliwe, że właśnie w Troadzie dołącza do ewangelizatorów. Po kilku sytuacjach, w których bez wytłumaczenia Bóg daje Pawłowi do zrozumienia, czego ma nie robić, teraz wreszcie wskazuje na to, czym ma się zająć. To Europa czeka na Pawła, a nie Azja. Sam by na to nie wpadł. Bóg przekazuje mu to zaproszenie w wizji. Doświadczenie jest tak mocne, że przekonanie, że właśnie tam mają głosić Ewangelię, udziela się także towarzyszom. Ja też miewam takie momenty, kiedy dochodzę do podjęcia decyzji przez stopniowe odrzucanie tego, co nie jest dla mnie. Chwile, kiedy nie potrafię znaleźć swojego miejsca, czuję się zagubiona, zdezorientowana, niepewna swojej drogi, mogą zaowocować zupełnie niespodziewanym zwrotem akcji, odnalezieniem głębszego sensu. Odnalezieniem siebie na głębszym poziomie. Ważne, by w takich momentach nie stracić ufności w to, że wciąż znajduję się w czułych objęciach Boga, że On wie co robi, że jest Bogiem cudów i nic nie wyrwie mnie z Jego ręki. Nie muszę się bać, że pomylę Jego głos z innym, że źle zdecyduję, że skrót okaże się ślepą uliczką. Wszystko mieści się w Jego nieskończonej Miłości do mnie. Czy mam w sobie przekonanie, że do czegoś Bóg mnie wezwał? Co to jest? Jak ten głos rozbrzmiewa we mnie? W czym go odnajduję? Może właśnie w moich pragnieniach i marzeniach?