Wprowadzenie do modlitwy na środę, 14 października.
Tekst: Łk 11, 42-46
Prośba: o łaskę życia w Prawdzie.
Dzisiejsza Ewangelia nie jest łatwa. Jezus wypowiada „biada” nad faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. Nad autorytetami religijnymi swoich czasów. Robi to w mocy Ducha. Wie, że tak trzeba, że przyszedł, żeby dać świadectwo Prawdzie. On sam jest Prawdą. Dlatego nie może mówić inaczej, nie zważa na konsekwencje. Nie ulega presji ani sam siebie nie ogranicza lękiem przed odrzuceniem, krytyką, oceną, tym, że ktoś się obrazi… Mówi prawdę, ale nie z zawiści, złości, tylko z miłości. Mówi prawdę, bo tak bardzo Mu na nich zależy. Prawda w Jego ustach nie zabija, ale daje życie tym, którzy chcą ją przyjąć.
Tym co Jezus wypomina faryzeuszom, jest przede wszystkim pozoranctwo. Prowadzą podwójne życie – pobożność na pokaz, techniczna poprawność, bezduszna wyższość, a w środku egoizm, kombinowanie, kalkulacje, śmierć… Obraz pobielałych grobów przejmuje mnie do głębi. Nieraz mam poczucie, że gram kogoś, kim nie jestem. Sprawiam całkiem niezłe wrażenie, jestem w tym dobra. Ale dopiero kiedy staję do modlitwy, daje szansę, by sumienie doszło do głosu widzę swój fałsz, nieszczerość, udawaną wesołość czy beztroskę. Tak trudno jest być prawdziwą, wystawić się na ocenę innych, przeżyć ją, pozostając sobą. Nie ma jednak innej drogi do Życia, niż Prawda. To Jezus wyzwala mnie od przymusu bycia poprawną, bezkonfliktową, nijaką. On jest Prawdą, która może mnie wyzwolić. Jemu się powierzam…