My znamy je jako dwa przykazania miłości. Aby osiągnąć życie wieczne wystarczy tylko kochać.

Mowa jest o dwóch rodzajach miłości. Pierwsza wobec Boga jest bezwarunkowa, bez limitów – wskazuje na to określenie całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem. Serce, dusza, moc i umysł jest wszystkim, co posiada człowiek, jest wszystkim, z czego człowiek się składa. W liście Porta fidei Benedykt XVI wskazuję na wiarę, jako na zasadę mogącą prowadzić do integracji człowieka. Integracja jest ostatnio terminem coraz modniejszym w psychologii. Ideał człowieka zintegrowanego wskazuję na osobę o harmonijnym rozwoju, którego wszystkie elementy ukierunkowane są na jeden cel. Miłość do Boga pozwala osiągnąć tą harmonię.

Drugi rodzaj miłości jest uwarunkowany: kochaj bliźniego jak siebie samego. Faryzeusz pyta Jezusa o to, kto jest jego bliźnim. To ciekawe, bo z wszystkich trzech przedmiotów miłości (Boga, bliźniego i siebie samego) pyta właśnie o bliźniego. Dwie pozostałe miłości – do Boga i do siebie samego, są trudne do uchwycenia, do zmierzenia. Miłość bliźniego jest wyrażalna zewnętrznie, dlatego też jest miernikiem pozostałych dwóch miłości. Kogo Ty sam uważasz za swojego bliźniego? Z kim jest Ci trudno na co dzień? Wobec kogo zachowujesz się jak kapłan i lewita, a wobec kogo jak Samarytanin?

Faryzeusz zapytał o bliźniego, Jezus opowiedział przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Zachęcam Cię do tego, byś wyobraził sobie taką sytuację, w której faryzeusz pyta Jezusa o to, jak ma kochać samego siebie. Jaką przypowieść mógłby wtedy Jezus opowiedzieć? Jaką przypowieść o miłości do samego siebie Ty sam chciałbyś usłyszeć?