2. Jakby na przedłużeniu tego fragmentu są słowa Jana o tym, że zabronili komuś wypędzać złe duchy, bo nie należał do ich „firmy”. Te jego słowa to jakby echo tego, czego Jezus chciał ich nauczyć (albo bardziej oduczyć). Bo czyż uczniowie nie byli dumni z tego, że chodzili z „Mistrzem z Nazaretu”, który tyle cudów czyni i ludzie tak za nim chodzą? Czy to nie powód do zaszczytu i wywyższania się? Niekoniecznie się do tego przyznawali, ale… My, chrześcijanie, potrzebujemy głęboko zaglądać w swoje serca i wyłapywać te wszystkie subtelne motywacje, które nami kierują, a które z najszczytniejszych pragnień potrafią zrobić sferę upadku w pychę. A przecież ten, który wypędza złego ducha – czy nie robi dobrze? Każdy z nas ma to robić, szczególnie poprzez ciągłe nawracanie się i powiększanie dobra w swoim życiu. Ale nie na tym się trzeba dziś skupiać. Spróbuj demaskować w swoim życiu te subtelne siedliska pychy, która jest matką wszystkich innych wad i grzechów. Pychy, która zawsze chce być na piedestale i dla której nie ma żadnej świętości – największa pobożność może stać się miejscem przechwałek i wywyższania się. Poproś dziś Pana, na koniec tej modlitwy, o łaskę czujności i rozeznawania.