Bardzo ważnym elementem jest spotkanie z Jezusem. Poznanie Go, zachwyt nad tym, Kim On jest. Trzeba też odkryć, kim ja jestem. Przyjąć i pokochać siebie „z całym inwentarzem” historii mojego życia, doświadczeń, ograniczeń, ale też talentów i predyspozycji. Wtedy realizacja „tak”, powiedzianego Bogu jest przeniknięta poczuciem bycia szczęśliwym. I choć na drodze życia będzie też cierpienie, ale ono nie będzie niszczyć, ale ubogacać i budować. Pomyśl o sobie, o drodzie, którą teraz kroczysz. Co lub kto był u początku pójścia w tym kierunku? Porozmawiaj o tym z Bogiem.

 

2.   Jezus wie, kogo wybiera… On zna serce człowieka do samej głębi – lepiej niż my sami. Może być czasami tak, że odczytujemy wezwanie do pójścia za Jezusem konkretną drogą, ale jednocześnie rodzi się w nas pytanie – dlaczego ja, jest tylu lepszych ode mnie. Dajemy się złapać w pułapkę porównywania. A trzeba uczyć się siebie, tego kim jestem i jak funkcjonuję. Może w tej sprawie być trochę egoistą. Bo Bóg wie, kim jesteś i na co Cię stać. Ważnym elementem w odczytaniu i pójściu za wezwaniem Boga jest drugi człowiek – towarzysz duchowy. Ktoś, kto choć trochę Cię zna i kto może pomóc Ci spojrzeć z dystansem na to co czujesz – euforię odkrycia, że Bóg mnie wybiera czy lęk przed tym, jak się czujesz i co niesie za sobą decyzja o pójściu za Bogiem. Czy masz w swoim życiu taką osobę?