Tydzień 1 – „Mów, Panie”

 

J 5,1-13

Potem nastąpiło święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych, Anioł bowiem zstępował w stosownym czasie i poruszał wodę. A kto pierwszy wchodził po poruszeniu się wody, doznawał uzdrowienia niezależnie od tego, na jaką cierpiał chorobę. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?” Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną”. Rzekł do niego Jezus: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!” Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: „Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża”. On im odpowiedział: „Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź”. Pytali go więc: „Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?” Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.

 

I.  Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, oraz aby Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

II.  Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie wyobraź sobie rozważaną scenę. Zobacz sadzawkę gdzie są osoby cierpiące, niewidome, chrome, sparaliżowane. Osoby, które oczekują na poruszenie wody, czyli na zmianę. Nie tylko czekają, ale starają się coś zrobić, poradzić ze swoimi dolegliwościami. Próbują dobiec do sadzawki, gdy ta tylko się poruszy.

III.  Poproś teraz Pana o to, czego pragniesz. Dziś poproś szczególnie o pragnienie wyjścia z pomocą Jezusa z tego, co jest Twoją duchową chorobą, przeszkodą na drodze do pełni życia. O pragnienie pełnego zdrowia dla siebie.

 

1.  Człowiek, o którym mowa w dzisiejszym fragmencie, jest chory. Jego choroba trwa już 38 lat. Jedno co jest wiadome, to że jest to „swoja choroba” i że uniemożliwia mu chodzenie. To najdłuższa choroba, jaką opisuje Nowy Testament. Tekst mówi, że chory się nie poddawał. Cały czas próbował dojść, ale za każdym razem ktoś go wyprzedzał. Czy to Ci mówi coś o Tobie? Wśród nas jest wiele osób chorych, niewidomych (nie widzących sensu życia, możliwości wyjścia z kryzysu), sparaliżowanych (przez strach, niepewność, kompleksy, depresję), nieradzących sobie z nałogami, poranionych emocjonalnie. Każdy z nas z czymś sobie nie radzi, z czymś się boryka. Nasze życie oprócz piękna ma też swoje kryzysy: dojrzewania, relacji, wieku średniego, odejścia…

2.  Jezus pyta się nie tylko chorego „czy chcesz stać się zdrowym?”, ale pyta się także i Ciebie. Może na pierwszy rzut oka, wydaje się, że to pytanie bez sensu, bo odpowiedź nasuwa się sama. Lecz to, co oczywiste, wcale nie musi być rzeczywiste. Może już się przyzwyczaiłeś do swojej choroby? Może nawet czerpiesz korzyści z tego, że coś cię trapi? To miło, gdy ktoś w końcu zaczyna się nami interesować, pytać, współczuć nam… Ale czy nie szukasz tego tak bardzo, że zaczynasz się od tego uzależniać, zwalniać z odpowiedzialności za swoje życie? Jezus nie pyta się, czy chcesz odczuć ulgę, ale czy chcesz wyzdrowieć!

3.  W tym krótkim fragmencie kilkakrotnie pojawia się łoże chorego. Może być ono symbolem niezdrowego związania się z naszymi problemami, troskami, słabościami. Często sami przykuwamy się do łoża przez zamartwianie się, nieumiejętność nabrania dystansu do tego, co przeżywamy. Ewangelia mówi jasno, że chory wziął swoje łoże i chodził z nim. Jezus nie zabrał choremu łoża, ale dał mu siły do wzięcia go ze sobą, do zmierzenia się z tym, co go najbardziej trapiło. Jezus jest tym, który może obudzić w nas siłę do zmierzenia się z tym, czego nie chcieliśmy wcześniej brać, dźwigać. To zaproszenie, abyśmy zaczęli żyć tacy, jacy jesteśmy: słabi, często poranieni. Mamy zacząć chodzić, czyli zacząć żyć, dostrzegając, że wokół nas są inni ze swoimi problemami, a świat wcale nie jest pozbawiony jasnych i żywych kolorów. 

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.