Wprowadzenie do medytacji na sobotę, 24 marca.

Tekst: Ez 37, 21-28 i J 11, 45-57

Prośba: o łaskę bycia sercem blisko Jezusa.

Była blisko Pascha żydowska. Ta sobota to ostatni szabat w życiu Jezusa. Samo słowo szabat, z hebrajskiego oznacza „skończyć, ustępować, zakończyć”. Tak, czas ziemskiego życia Jezusa dobiega końca. Jerozolima przygotowuje się do świąt, napięcie rośnie, a Jezus, świadomy niebezpieczeństwa wycofuje się z jej okolic. Szabat to dzień odpoczynku, ale też uwielbienia Boga za wszystkie dzieła, których dokonał w historii Izraela. To dzień, w którym spotkanie z Bogiem jest priorytetem. Dobiega końca także czas Wielkiego Postu – mojego przygotowania paschalnego. Chcę dziś spojrzeć na to, czego Bóg dokonał we mnie w tym czasie. Przyjrzeć się jak wyglądała moja droga z Jezusem idącym w kierunku Jerozolimy, wzywającym do nawrócenia, zdecydowanym, by oddać za mnie życie. Za co jestem Mu wdzięczny? Czego się od Niego nauczyłem? Jakie Słowo chcę zachować?

Zbieram ich ze wszystkich stron. (…) Już nie będą podzieleni. Jedną z mesjańskich obietnic podanych przez Ezechiela jest pojednanie, skupienie wokół jednego Pasterza. Szabat to taki dzień skupienia. Dzień zespolenia, zjednoczenia – w sobie, ale wokół Boga, blisko Jego serca. Jakie myśli towarzyszyły Jezusowi w Jego ostatni szabat? Może obok ufności i gorliwości był obecny lęk, obawa, zmaganie? Wsłucham się w Jego serce. I spojrzę w swoje. Nie wszystko w tym Wielkim Poście poszło tak, jak bym tego chciał. Wiele okazji do czynienia dobra zmarnowałem, wiele zaproszeń do głębszego spotkania odrzuciłem. Jest we mnie podział, rozdźwięk, nie nadążam za własnymi pragnieniami, oczekiwaniami. Frustruję się. Czego spodziewałem się po tym czasie, po sobie, moich postanowieniach? Ponazywam moje niespełnione nadzieje, pozbieram je z zakamarków serca i przedstawię Bogu. Tylko On może je scalić, nadać im kształt i sens.

Mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. U progu Wielkiego Tygodnia chcę przypominać sobie, że tutaj nic się nie kończy. Przede mną Pascha – przejście ze śmierci do Życia. Dzięki tym wydarzeniom śmierci i zmartwychwstania Jezusa Bóg stał się tak bliski, że nie trzeba szukać Go w murowanej świątyni, ale pośród siebie – we wspólnocie Kościoła i w sobie. Bóg chce być cały dla mnie w najbliższych dniach. On dziś, w Swój ostatni szabat trwa na modlitwie do Ojca, zbiera siły na to, by najpełniej okazać mi Swoją miłość. Już wtedy o mnie myślał. Niezależnie od tego ile pracy, przygotowań czeka na mnie w przyszłym tygodniu, chcę być blisko Niego, towarzyszyć Mu sercem, spełniając swoje obowiązki stanu, służąc bliskim, angażując się w miarę możliwości w liturgię Kościoła. Moją paschą niech będzie wychodzenie poza siebie.