Tekst: Prz 25,28 oraz 1 Kor 6,12
Miastem odkrytym, bez murów, jest człowiek nieopanowany.
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie poddam się w niewolę.
I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz? Jeśli scena jest mało wyobrażeniowa, to wyobraź sobie Boga Ojca lub Jezusa, przed którym siedzisz i który z Tobą rozmawia o tym, o czym mówi tekst.
III. Poproś teraz Pana o owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o dar wstrzemięźliwości.
1. Opanowanie czyli panowanie nad sobą. Pomyśl przez chwilę, jak Ty reagujesz na różne sytuacje, w których trzeba, abyś powstrzymał się od zrobienia czegoś, od powiedzenia czegoś, od osądzenia. Czy panujesz nad swoim życiem? Owoc „opanowanie” w różnych tłumaczeniach Biblii przedstawiany jest: wstrzemięźliwość, opanowanie, a w jednym z tłumaczeń jako trzeźwość. Najlepszym określeniem jest wstrzemięźliwość. Potrzebujemy samodyscypliny, samokontroli. W momencie, kiedy tego zabraknie staniemy się jak miasto bez murów ? złu duch będzie mógł wślizgnąć się niepostrzeżenie i sprowadzić nas na manowce. Nie chodzi tu jednak jedynie o samodoskonalenie ? opieranie się jedynie na własnych siłach, na własnych umiejętnościach, bo z tego nic nie wyjdzie. Nasza natura, skażona przez grzech będzie nam utrudniała, a wręcz uniemożliwiała dążenie do świętości, jeżeli nie oprzemy się na Bogu i nie zaczniemy współpracować z Jego łaską. Jeżeli nie pozwolimy, by On nas przemieniał.
2. Jedną z dziedzin, w ktorej potrzebujemy wstrzemięźliwości jest nasze ciało. „Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” /Ga 5,24/. Opanować ciało to nie iść za zachciankami, nie pozwalać sobie na wszystko, co nam się tylko zamarzy. Bo nie wszystko przynosi nam korzyść. Jest takie sformułowanie: konsumować życie. Można jednak opatrznie je zrozumieć i hołdować ciału, spełniają wszystkie jego żądze. Chrześcijanin, ma smakować życie, a nie się nim obżerać. Mieć umiar w tym co robię, jakie pragnienia spełniam, a z jakich rezygnuję. Mieć na uwadze dobro, nie tylko własne, ale także drugiego człowieka. Czym kierujesz się w swoim życiu? Jakie swoje pragnienia realizujesz, a z jakich rezygnujesz?
3. Drugą sferą naszego życia, gdzie potrzeba nam umiaru jest nasz język. Św. Jakub pisze: „Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw” /Jk 1,26/. Słowo ma wielką moc. Czasami większą niż czyn. Bo rana zadana fizycznie łatwiej się zagoi niż zranienie słowem. Pomyśl o takich sytuacjach w swoim zyciu, kiedy ktoś zranił Cię tym, co powiedział na Twój temat. Jaka była Twoja reakcja wtedy, a jaka jest teraz? Chrześcijanin musi panować nad językiem, musi wiedzieć jakie słowa wypowiada. W Mateuszowej Ewangelii Jezus ostrzega: „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony” /Mt 12,36-37/. Jak to wygląda w Twoim życiu? Co mówisz, jak mówisz, jaki wydźwięk mają Twoje słowa? Twoja mowa buduje, czy obraca w ruinę życie drugiego człowieka?
4. Pomyśl, gdzie najbardziej brakuje Ci opanowania. Gdzie nie masz umiaru. W jakich swoich działaniach, słowach. Konkretnie. Poproś Ducha Świętego, aby przyszedł szczególnie w te miejsca, aby ogarnął je swoja łaską i przemienił.
Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…
Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.