Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Chrztu Pańskiego, 12 stycznia

Tekst: Łk 3, 15-16.21-22

Prośba: o przyjęcie Ducha Świętego, który prowadzi do bliskości z Ojcem.

Myśli pomocne w rozważaniu:

Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem…

  • Na kogo lub na co ostatnio tak oczekiwałeś, może z pewnym napięciem, ciekawością, może nawet w aurze tajemniczości? Spróbuj wczuć się w lud, który w taki sposób patrzy na Jana Chrzciciela, czy przypadkiem nie jest on Mesjaszem. Bo gdyby tak było, to mogą zacząć dziać się niesamowite rzeczy, o których co Szabat czytali w Pismach. A jeśli nie… to po co robi to, co robi?
  • Zdaje się, że to oczekiwanie i napięcie już tak nabrzmiało, że Jan sam postanowił zabrać głos – nie czekał aż ktoś go o to zapyta. Łatwiej nam czasem snuć domysły w głowie (i w ogóle życie przeżywać „w głowie), aniżeli spotkać się z faktami: zapytać, porozmawiać, dowiedzieć się, zatrzymać przy danej osobie czy sprawie. Jedynie w spotkaniu z faktami (a nie naszymi domysłami czy dywagacjami myślnymi) możemy dojść do prawdy. W spotkaniu z człowiekiem odkryjemy prawdę o nim, ale też o nas samych (np. jaki ta osoba ma wpływ na nas).

Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. 

  • Te słowa świadczą o tym, że ludzie ufali Janowi. Nie wiedzieli, czy jest Mesjaszem czy nie, lecz dawali się ochrzcić, chcieli zmienić swoje życie i przygotować siebie samych na przychodzącego Pana. Komu lub czemu Ty ufasz? Za kim lub za czym idziesz w swojej codzienności? Bo zawsze za kimś idziemy, zawsze kierujemy się czyimiś wskazówkami. Czasem jest to Słowo Boże, czasem ogólnoludzkie wartości, a czasem sami sobie tworzymy swój własny „kodeks postępowania”. Ale on zawsze z czegoś wynika. Czasem mówimy, że się kierujemy Bogiem, lecz gdyby się bliżej przyjrzeć konkretnym decyzjom, to czasem płyną one z tego, czego nas rodzice nauczyli (co czasem wręcz nam „wtłoczyli” do głowy), aniżeli z deklarowanego Słowa Bożego. Zatrzymaj się chwilę przy tym.

A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».

  • Kontempluj przez chwilę tę scenę, gdy Jezus wchodzi do wody i przyjmuje chrzest. Wpatruj się w to, co się wtedy wydarza. Bo to samo dzieje się w Tobie, kiedy przyjmujesz sakrament chrztu – dzieje się to samo w Twoim sercu. Zstępuje i na Ciebie Duch Boży i głos Ojca obwieszcza, że jesteś Jego umiłowaną córką / synem. Bo wszystko co nasze dzieje się najpierw w Jezusie, na obraz którego jesteśmy stworzeni. Ojciec mówi to do Niego, a w Nim mówi to do każdej i każdego z nas. Czy słyszysz te słowa? Czy coś one robią w Tobie, tzn. czy przyjmujesz je i pozwalasz, by Ciebie dotknęły?

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.