Wprowadzenie do modlitwy na środę, 22 października, św. Jana Pawła II

Tekst: Rz 6, 12-18

Prośba: o łaskę odwagi w kroczeniu za Jezusem i przyjmowanie Jego łaski i panowania.

Myśli pomocne w rozważaniu:

Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom.

  • Aby dobrze zrozumieć dzisiejszą lekcję, warto czytać ten tekst św. Pawła bardzo powoli, z uważnością i zrozumieniem, na jakiej nas stać w tym momencie. Bez napięcia, bez obawy czy wszystko zrozumiesz, bez pośpiechu. Kiedy wcielisz te słowa w życie, kiedy zaczniesz spokojniej i głębiej oddychać, poczujesz jak powoli się zatrzymujesz i Twoja uważność się zwiększa.
  • Bo słowo wprowadza nas w przestrzeń królestwa, panowania, władzy. Co króluje w Twoim sercu, Twoim ciele? Czy jesteś bardziej skłonny poddawać się natchnieniom ku dobru, ku prawdzie, ku przyjmowaniu życia z jego prostotą… a może bardziej ku złu, ku kłamstwie (dwuznaczności, manipulacji, półprawdzie, oszukiwaniu, itp.), ku narzekaniu i zniechęceniu, traceniu nadziei? Po tym poznasz jaki duch Cię prowadzi, jaki wskazuje Ci drogę, jaki chce Tobą „rządzić”. Czy jest to Duch Boży, Duch Jezusa, czy też ojciec kłamstwa, duch fałszu, grzechu i letniości.

Czyż nie wiecie, że jeśli wydajecie samych siebie jako niewolników na posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu jesteście posłuszni: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości?

  • Idąc dalej małymi krokami pozwalamy, by św. Paweł oświetlał drogę naszego umysłu i serca. Królowanie oznacza, że ktoś panuje a ktoś jest poddany – posłuszny panującemu. Komu jesteś posłuszny? Nie w teorii, nie w deklaracji, lecz w faktach, tzn. decyzjach. Nie chodzi o to, że czasem upadamy, grzeszymy, lecz potem powstajemy. Jesteśmy grzeszni i to jest fakt (nie jest to również usprawiedliwienie tego, że możemy to robić – bo zawsze grzech przynosi złe konsekwencje), ale chodzi o nasze skłonności – tzn. ku czemu „naturalnie” się skłaniam. Jeszcze nie podjąłem decyzji, ale mój umysł, serce i wola skłaniają się ku… no właśnie, ku czemu skłaniają się z pewną „łatwością”. I czy jestem w stanie wewnętrznie „powalczyć”, by pomimo skłonności np. do złego, do wygody, do fałszu – uczynić inaczej? Tu właśnie możesz poczuć, na czym polega walka duchowa – że jest to podejmowanie decyzji nierzadko przeciwnych do tego, do czego naturalnie nas ciągnie.
  • Kiedy często powtarzamy te decyzje, by nie iść w życiu na łatwiznę, wytwarza się w nas to, co tradycyjna teologia nazywa cnotą – pewna stała dyspozycja do czynienia dobra – właśnie taka „łatwość” w pójściu za dobrem. Współczesna biologia czy neurobiologia nazwałyby to innym językiem – że w naszym mózgu, w miejsce starych ścieżek neuronalnych wytworzyły się nowe i przez to łatwiej nam coś robić (np. dobro). Wydeptywanie nowych ścieżek nie jest łatwe, bo te stare ciągle zapraszają (wręcz wołają), by pójść ich śladem – wszak droga już wydeptana i pójdzie jak z płatka. Owszem, ale w złą stronę.

Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tego nauczania, któremu was poddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.

  • Lecz to wszystko nie dzieje się tylko naszą „silną wolą”, choć ten sposób, bez wątpienia, wzmacnia naszą wolę. Dajemy najpierw posłuch Słowu Boga i to ono nas prowadzi, on daje nam siłę i motywację do pójścia za Sobą (pamiętając, że Słowem Ojca jest Jezus Chrystus). Bycie posłusznym Jemu (czyli podejmowanie decyzji zgodnych z Ewangelią) sprawia, że wydeptują się w nas nowe ścieżki neuronalne, nowe ścieżki serca, po których kroczymy w łasce a nie w Prawie (czyli że na łaskę, miłość i zbawienie nie trzeba zasługiwać lecz przyjmować je i odpowiadać na nie całym naszym życiem = czynionym dobrem).

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.