Prośba: o uleczenie nas samych i naszych relacji.
1. Umarł syn wdowy. Straciła jedyną podporę, gdyż wdowa bez wsparcia rodziny była skazana na żebranie i marną wegetację. Syn mógł pracować i pomagać ją utrzymać. Lecz teraz go straciła. Spróbuj wczuć się w jej sytuację, zobaczyć jej trudne położenie.
2. Jezus ulitował się nad nią. Bóg, który lituje się nad niedolą człowieka, kiedy ten już nie jest w stanie nic więcej zrobić. Najpierw Jezus zaprasza ją do ufności. Mówi jej, by nie płakała. Potem dotyka mar i zatrzymuje cały kondukt pogrzebowy. Następnie każe wstać młodzieńcowi. Ten wraca do żywych. Niewątpliwy cud, który pokazuje moc Boga. Wpatruj się przez chwilę w swojej wyobraźni w tę scenę.
3. Zwróć uwagę na dwa detale. Po wskrzeszeniu młodzieńca ten siada i zaczyna mówić. Wygląda, jakby do tej pory miał skrępowany język, jakby ktoś nie pozwalał mu mówić. Teraz Jezus uwalnia go i sprawia, że może on się wyrażać, może wypowiedzieć siebie. Czasem w naszym życiu czujemy się podobnie skrępowani – nie pozwala nam się mówić, wyrażać swojego zdania (albo sami sobie na to nie pozwalamy). Czujemy się zduszeni, stłamszeni w środku i trudno nam to przezwyciężyć. Jezus też oddał go jego matce. Po co ewangelista dodawał ten tak oczywisty szczegół? Może po to, by pokazać, że ktoś go matce zabrał – może świat, inni ludzie. Próbowali go zagarnąć dla siebie, próbowali go wykorzystać do swoich celów. Zabrać mu czas, siły. Ilu dzisiaj ludzi nie ma czasu dla bliskich, nie ma dobrych więzi i relacji. Zostali jakby zabrani od nich – więcej czasu pochłania praca, przyjemności, „ważne” sprawy, aniżeli rodzina, bliscy. Pomyśl o swoim życiu. Pomyśl o tym, co nie pozwala Ci mówić, wyrażać siebie oraz co niszczy Twoje relacje i sprawia, że jesteś jakby umarły. Proś Pana, by wskrzesił te martwe miejsca w Twoim sercu.