Mają głosić, bo od tego zależy zbawienie wielu ludzi. Do tego głoszenia jest wezwany każdy wierzący, lecz każdy według swego powołania i swego miejsca w świecie i Kościele. Jedni zajmują się wyłącznie głoszeniem (biskupi, kapłani, diakoni), inni czynią to w swoich rodzinach i małżeństwach, miejscach pracy i gdziekolwiek indziej się znajdują. Głoszą słowem, czynem, postawą życiową. Uświadom sobie przez chwilę to, w jaki sposób przez Ciebie, przez Twoje życie promieniuje Dobra Nowina o zbawieniu. W jaki sposób ludzie w Tobie i Twoim życiu mogą doświadczyć Boga?

2. Wierzącym będą towarzyszyć znaki. To Jezus uzdolnił ich do tego, by byli widzialnymi znakami dla świata. Jezus odchodzi, co może zasmucać uczniów. Lecz pozostaje w znakach i tam, gdzie jest wiara, tam pojawiają się znaki. Bóg objawia się najpełniej i najpewniej w znakach sakramentalnych. To dlatego chcemy karmić się Słowem i Ciałem Jezusa podczas Eucharystii, dlatego prosimy o przebaczenie w sakramencie pokuty, dlatego korzystamy z innych sakramentów. W kościele bowiem to najpewniejsze drogi przychodzenia Boga do nas. Ale nie jedyne. O niektórych z nich wspomina dzisiejsza Ewangelia. W jaki sposób Bóg przychodzi do Ciebie? Jak korzystasz z Jego łaski?

3. Jezus wstępuje do nieba – wraca do Ojca, od którego przyszedł na ziemię w tajemnicy Wcielenia. Wraca tam jako zwycięski Baranek. Po ludzku poniósł klęskę, lecz On zwyciężył, dając nam wolność dzieci Bożych. Jezus przyjął ludzkie ciało i w nim zwyciężył. Dla nas to dobra nowina – nasze ciało jest święte i przeznaczone do zbawienia. Druga dobra nowina płynąca z dzisiejszej uroczystości jest taka, że Jezus po zmartwychwstaniu pozostał… zraniony. Uczniom pokazuje przecież swoje podziurawione ręce, nogi i serce. I z tymi ranami idzie On do nieba. Zmartwychwstanie nie „wyczyściło” niczego. Rany zostały ranami. Gdzie tu dobra nowina? Otóż ta, że nasze rany, blizny, okaleczenia, życiowe zakręty, kryzysy i cierpienia – są przez Jezusa przyjęte i zaniesione do Ojca. Że nie są bez sensu, choć może tego sensu teraz nie widzimy. Chodź może chcielibyśmy je wymazać, zapomnieć, ukryć – są potrzebne. Jezus ze swoimi ranami idzie do nieba, czyż my nie spotkamy się tam z Nim wraz z naszymi ranami, które zadało nam życie czy nasi bliźni? Porozmawia o tym wszystkim z Jezusem i proś Go o głęboką wiarę i moc do głoszenia jej wszystkim wokół. Podziękuj Mu za wszystko, co od Niego otrzymałeś.