: widoczna bardziej w działaniu niż w słowach i ciepłych uczuciach – choć i one są potrzebne, jednak nie najważniejsze. Moja miłość do Boga weryfikuje się w relacjach z ludźmi – to tutaj,  w drugim człowieku mogę się Bogu wydawać. Co czuję, kiedy myślę o tym, że miłość polega bardziej na czynach niż na słowach? Jak wygląda moja miłość do najbliższych mi osób – do męża, żony, dzieci, przyjaciół, wspólnoty, współpracowników…?

2.  Nie my umiłowaliśmy Boga, ale On nas. Nie jesteśmy tak ogólnie sprawiedliwymi, porządnymi ludźmi, którzy potrzebują ewentualnie lekkiej korekty drobiazgów. Nie mamy możliwości wypracowania, wysłużenia sobie miłości Boga. To On wybrał nas i pociągnął swoją miłością wtedy, kiedy jeszcze trwaliśmy w grzechu, bardzo daleko od Niego. To On z każdego grzechu nas wyprowadza, obmywa. Wszystkie nasze starania na drodze ku Niemu nabierają sensu jedynie jako odpowiedź na doświadczenie bycia przez Niego umiłowanym, obdarowanym ponad wszelkie wyobrażenie. Jeśli nasze oczy otworzą się na to, wtedy i nasza odpowiedź nie będzie miała miary – bo będziemy jasno widzieli skąd pochodzi i skąd można czerpać wszelkie dobro, wszelką miłość i doskonałość. Czy doświadczam bycia najukochańszym dzieckiem Boga? Czy czuję się przez Niego obsypana najróżniejszymi pięknymi darami? Jeśli tak – porozmawiam o tym z Jezusem dziękując Mu za to, smakując raz jeszcze to obdarowanie. A jeśli nie, to być może takiego doświadczenia potrzebuję? Jest to wielka łaska Boga i naprawdę warto o nią wytrwale prosić!