2.  Sługa, który nie zainwestował powierzonych mu pieniędzy, działał pod wpływem określonego obrazu swojego pana.  Mówi: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!”. Przekonanie o tym, że człowiek, któremu służy, chce go wykorzystać, przeszkodziło mu w zrozumieniu powierzonego mu zadania, które bez problemu pojęli dwaj pozostali słudzy. Ta analogia przekłada się na życie duchowe: posiadany przez nas obraz Boga może utrudnić zrozumienie swojego życia i powołania. Jeśli czujesz do Boga żal, nie do końca Mu ufasz, być może buntujesz się przeciw Niemu, warto zadać sobie pytanie dlaczego tak się dzieje. Może boli Cię jakaś konkretna rzecz, konkretna sprawa, którą masz Bogu za złe. Czasem może to wypływać z nie do końca prawdziwego obrazu Boga, z naszych pomysłów co do tego, jak Bóg powinien zareagować w danej kwestii. Ważne, aby pozwolić sobie to poczuć, nie uciekać od tego wewnętrznego konfliktu, aby w ten sposób dojść do źródła problemu i go rozwiązać. Przecież Bóg jest dobry, właściwie jest Dobrem tak, jak jest Miłością. Obdarowuje, a nie wykorzystuje.

3.  Sługa, który dostał jeden talent, „unieruchomił” to, co powinno być puszczone w ruch. Dwaj pozostali słudzy zainwestowali powierzone im pieniądze. Zobacz, jak wiele możesz zyskać, kiedy zdecydujesz się puścić w obieg to, co Bóg przekazał Ci w zarząd. Dwaj pierwsi słudzy zyskali sto procent na swojej inwestycji. W tym wszystkim, co otrzymujemy od Pana, a właściwie w nas samych, ukryta jest wielka siła. Pokazuje to wiele przypowieści, jak choćby o ziarnku gorczycy, albo o ziarnie, które wydaje stokrotny plon. Zawsze jednak potrzebny jest pewien ruch: ziarno musi „wysilić się” i puścić kiełki, a potem wytrwale rosnąć. Natomiast inne dobra muszą być przekazywane dalej, dzielone, aby przez to – niby komórki – mogły się pomnożyć. Pomyśl i porozmawiaj z Bogiem o Jego łasce, którą codziennie otrzymujesz. Pomnażasz ją, czy „unieruchamiasz”?To znaczy: podejmujesz dobro, które On Ci podsuwa, czy może się odwracasz? Być może coś Ci w przeszkadza, być może nie słyszysz tych zaproszeń. Jeśli tak jest, spróbuj poszukać odpowiedzi na pytanie dlaczego tak się dzieje.