Wprowadzenie do medytacji na sobotę, 6 października

Tekst: Hi 42, 1-3. 5-6. 12-17.

Prośba: o łaskę zobaczenia Boga na własne oczy.

1. Ja nie rozumiem. Jesteśmy świadkami ostatnich zapisanych słów Hioba. Padło ich wcześniej wiele. Hiob stawał w obronie Boga, użalał się, jęczał, trwał w bardzo trudnym doświadczeniu. Odpowiedź Boga przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Po prostu go zatkało. W momencie zobaczył marność swoich wcześniejszych słów, małość i ograniczoność swojego umysłu, rozumowania. To wszystko go przerosło. Został dotknięty łaską. I to co mu pozostało, to uznać, że Bóg jest Bogiem – nie do pojęcia. Uznać też w pokorze swoją ludzką kondycję – nie jest w stanie zrozumieć Boga i Jego działania. I to też jest dobra modlitwa. Stanąć w nagości swoich nieudolnych starań i przyznać: nie rozumiem. Czego dziś nie rozumiem? Jakie sytuacje wracają do mnie jako niezrozumiałe? Kiedy działanie Boga mnie zaskoczyło i było niezrozumiałe?

2. Dotąd Cię znałem ze słyszenia… Różnica pomiędzy „znaniem ze słyszenia” a „zobaczeniem na własne oczy” jest ogromna. Dopóki słuchamy o Bogu jako kimś odległym, obcym, nie doświadczymy żadnej przemiany, nawet jeśli „uczestniczymy” w liturgii, przyjmujemy sakramenty. Aby owocowały one w naszym życiu konieczne jest doświadczenie relacji, bliskości. Trzeba przekonać się na własne oczy, KIM jest ten Bóg, który do mnie mówi, jaki On jest. Trzeba tak się zbliżyć, by uruchomić więcej zmysłów: spojrzeć w oczy, usłyszeć bicie Jego serca, poczuć ciepło rąk, usłyszeć ton głosu, poczuć zapach… Nie chodzi tylko o uruchomienie wyobraźni, ale o odnalezienie Go blisko siebie – w codzienności, wśród ludzi. Jezus miał Ciało. Teraz też ukazuje się w Swoim Ciele – w każdym z nas. Słyszę, wiem o tym od dawna. Czas jednak, żeby się o tym przekonać, zobaczyć to na własne oczy. Zobaczyć Chrystusa w sobie, zobaczyć Go w drugim człowieku. Chcę prosić Go o tę łaskę. Co najbardziej mi w tym przeszkadza?