…świąteczny

Jak zawsze o tej porze zapraszamy Was do samodzielnej modlitwy. Poniżej znajdziecie dwie propozycje, które w poprzednich latach się pojawiały. Jedna jest krótkimi punktami – dla tych, którzy lubią klasyczną medytację lub kontemplację. Każdego dnia weź zaledwie jeden punkt, taki, który odpowiada Ewangelii z dnia. Druga propozycja jest dla osób lubiących modlitwę prostoty. Z naszymi codziennymi wprowadzeniami wrócimy w Niedzielę Chrztu Pańskiego, 8 stycznia 2023 r.

PROPOZYCJA 1

Teksty do modlitwy: Mt 1, 1 – 2, 23 oraz Łk 2, 1-52

Zachęcamy, by w tych dniach świątecznych rozważać całą Ewangelię Dzieciństwa Jezusa – można wspomóc się podanymi niżej punktami. Każdy z nich jest krótką refleksją nad fragmentem Ewangelii – być może więc wystarczy, że każdego dnia użyjesz jednego tylko punktu.

Na początku modlitwy usiądź wygodnie, poczuj swoje ciało. Uświadom sobie gdzie jesteś i co będziesz robił. Zrób kilka głębszych oddechów, poczuj, że oddychasz. Zrób znak krzyża. Uświadom sobie, że spotkasz się teraz z Bogiem. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny – by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

Każdego dnia, angażuj wyobraźnię dając jej obraz fragmentu, którym będziesz się modlił.

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy: o łaskę spotkania z Bogiem w moim tu i teraz.

Mt 1, 1 – 2, 23

1. Genealogia Jezusa. Cóż może być pasjonującego w tej wyliczance imion? Pokazuje ona jedną, ważną rzecz – Jezus przyszedł na świat w konkretnej ludzkiej rodzinie, wszedł w naszą historię (nie przybył znikąd) z jej blaskami i cieniami, z tym co chlubne i tym co wstydliwe. W tej genealogii pojawiają się cztery kobiety, z których jedna była nie-izraelitką a z trzema pozostałymi jest związany jakiś grzech. Jezus nie bał się wejść w taki ród i nie boi się również wchodzić w nasze rodziny z ich pokomplikowanymi historiami. Czy pozwolisz Bogu wejść?

2. Narodzenie Jezusa. Zauważ, że tutaj większą rolę gra Józef (w Ewangelii Łukasza zaś Maryja). Historia poczęcia Jezusa jest również skomplikowana, lecz Bóg doskonale sobie w tym radzi, w przeciwieństwie do nas, ludzi. Józef jest gotów zostawić Maryję z jej „problemem” (ciążą), gdyż nie zna pochodzenia tego dziecka. Bóg więc interweniuje i pokazuje, że na krzywych ludzkich losach potrafi pisać prosto. Maryja przyjmuje Jezusa do swego łona, Józef przyjmuje Maryję z jej dzieckiem do siebie – a Ty? Przyjmujesz przychodzącego Boga?

3. Mędrcy ze Wschodu. Mędrcy są symbolem całego świata, który przychodzi oddać pokłon nowonarodzonemu Mesjaszowi, Królowi Żydowskiemu. Strona wschodnia w Biblii jest miejscem zarezerwowanym dla Boga, to co na wschodzie zawsze należało do Boga. Oznaczałoby to, że te wszystkie ludy, których Mędrcy symbolizują, należą de facto do Boga i rozpoznają Boga w Dzieciątku (w przeciwieństwie do Heroda i mieszkańców Jerozolimy). Czy rozpoznajesz Boga przychodzącego do Twego życia? W jakich miejscach/czasach Go rozpoznajesz, a w jakich jest to trudne?

4. Ucieczka do Egiptu i rzeź niewiniątek. Jest czas walki i czas ucieczki. Czasem by chronić to, co dla nas najcenniejsze potrzeba uciekać, a nie narażać się na niepotrzebne straty. Jak najlepiej walczyć z pokusą? Uciekać przed okazją do niej. Lekkomyślne narażanie się na grzech i wołanie jednoczesne Boga o pomoc jest wystawianiem Go na próbę. Plan Boży mógłby zostać zaprzepaszczony, gdyby św. Rodzina nie uciekła do Egiptu. Przed czym potrzebujesz w życiu uciekać?

5. Powrót do Nazaretu. Kiedy mija niebezpieczeństwo można wrócić do domu. Lecz nie jest to powrót do tego, co „było”, bo oto wszystko jest nowe. Zamieszkują więc inne miejsce niż do tej pory i zaczynają nowe życie. Bóg wszedł w życie Maryi i Józefa i zmienił je w samym fundamencie. Wydaje się zwykłym dzieckiem, lecz kłaniają Mu się mędrcy. Jest tak ważne, że dla Jego ratunku muszą uciekać, bo to co wartościowe zawsze się chroni. A teraz… rozpoczyna się zwyczajność, w której Dziecko może wzrastać i przygotowywać się do swojej misji. Jak przeżywasz codzienność? Czy jest to czas, w którym Bóg jest obecny?

Łk 2, 1 – 52

1. Narodzenie Jezusa. Jak u Mateusza ważna była genealogia, która pokazywała konkretny ród z jego blaskami i cieniami, tak tu mamy konkretne osoby, które wskazują na moment historyczny, kiedy Jezus się narodził. A chodzi o to samo – pokazanie, że Bóg z mocą wszedł w ludzką historię, by ją przemienić. Zobacz trud, jaki pokonuje święta Rodzina, by to narodzenie mogło się spełnić i ten brak miejsca, ubóstwo, które ich spotyka. Bóg rodzi się w ubóstwie, braku środków materialnych, odpowiednich warunków „sanitarnych”, itd. Jakich warunków Ty potrzebujesz, by Bóg narodził się w Tobie? Czy wpuszczasz Boga do swojego wewnętrznego „ubóstwa”, różnych braków (z brakiem miłości na czele), niedomagań i upadków?

2. Pasterze u żłóbka. Ubodzy tego świata są w stanie zobaczyć więcej niż wielcy i bogaci. Może dlatego są zaproszeni przez anioła, by pójść i zobaczyć małe Dzieciątko, które jest Bogiem. Narodził się Zbawiciel, a znakiem tego jest Niemowlę. Zbawiciel to ktoś mocny, potężny, zdolny wybawić z najgorszej opresji… tutaj jest małym Dziecięciem. Wielkość, która mieści się w kimś tak niewielkim. Popatrz na pasterzy, popatrz na małego Jezusa. Pomyśl o swojej prostocie (lub jej braku), pomyśl o tym, Kto jest Twoim Zbawicielem i jaką mocą Ciebie zbawia.

3. Obrzezanie i Ofiarowanie w świątyni. Wszystko dzieje się „zgodnie z Prawem”, bo wolność nie oznacza ucieczkę z wszelkich ram. Prawdziwa wolność jest wewnętrzna. Dziecię otrzymuje imię, które nadał Mu Jego Ojciec – Bóg. Potem idą do Jerozolimy, by Ojciec mógł spotkać się z Synem. Co mógł czuć Ojciec w tym momencie? Co czuje Ojciec, kiedy spotyka się na modlitwie z Tobą – swoim przybranym dzieckiem?

4. Starzec Symeon i prorokini Anna. Te dwie postacie, które wydają się zupełnie przypadkowe, rozpoznają w małym Jezusie obiecanego Mesjasza i wychwalają Boga. Symeon wydaje się człowiekiem, który niczego innego nie pragnie, jak tylko zobaczyć obiecanego Zbawiciela. Ta tęsknota zżera go od środka i rozpala jego serce. A Twoje serce – co rozpala? Prorokini Anna… Siedem lat żyła z mężem (siedem oznacza pełnię), tzn. przeżyła w pełni małżeństwo, a teraz żyje w świątyni i jest czujna, oczekująca przyjścia Pana. Co te dwie postacie mówią o Tobie, Twoich pragnieniach, żarliwości, poszukiwaniach?

5. Dwunastoletni Jezus w świątyni. Jezus idzie na święto i zostaje u swojego Ojca. Gubi się ludziom, by spotkać się z Ojcem. To zagubienie trwa trzy dni, tak jak czas od Jego śmierci do zmartwychwstania. Zagubił i odnalazł się… umarł i zmartwychwstał… był brak, teraz jest pełnia. Znowu wszyscy się dziwią. Uczeni – bystrością Jego umysłu i odpowiedziami, rodzice – tym co widzą i słyszą. Wydaje się, że nikt z nich nie rozumie całej sytuacji. A Jezus? Czuje się w świątyni jak… u siebie w domu. Twoje serce jest świątynią Boga – czy czujesz się w nim jak u siebie? Czy jest to rzeczywiście Twoje miejsce spotkania z Nim?

6. Życie w Nazarecie. Gdy wypełnia się wszystko, to wracają wszyscy do Nazaretu. Bo choć życie potrzebuje ważnych wydarzeń, mocnych momentów, to jednak w większości toczy się w Nazarecie – codzienności. Tu Jezus przygotowuje się do publicznej działalności, tu wzrasta w łasce i mądrości – tej Bożej i tej ludzkiej. W ciszy Nazaretu wsłuchuje się w serce Boga i swoje serce, by poznać jego rytm i najgłębsze pragnienia – którymi podzieli się z napotkanymi ludźmi. Tyle lat w ciszy małej mieściny, po to, by potem przez 3 lata działalności móc pokazać wszystkim ludziom jaki jest Bóg i czego w głębi serca pragnie. Zbawienie to nie tylko męka, krzyż i zmartwychwstanie. To również spokój Nazaretu przez 30 lat życia Jezusa. Jak przeżywasz codzienność? Czego od niej oczekujesz? Czy potrafisz trwać w tym, co zwyczajne, codzienne, lecz pełne Boga?

Na koniec porozmawiaj z Panem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tego czasu. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie. Możesz tym dzielić się także w komentarzu do tego wpisu, jeśli poczujesz takie pragnienie.

PROPOZYCJA 2

Na modlitwę proponujemy od 20-30 minut dziennie. Znajdź odpowiednie miejsce – najlepiej takie, w którym będziesz mógł swobodnie przyglądać się żłóbkowi (w domu, w kościele…). Możesz też zapalić świecę albo wykorzystać obrazek ze żłóbkiem.

Modlitwa ta będzie polegać na trwaniu przy żłóbku i wpatrywaniu się w to małe dziecko – Jezusa. Nic więcej. Tylko tyle i aż tyle. Wbrew pozorom może to być najtrudniejsza modlitwa. Jesteśmy przyzwyczajeni do Boga coś mówić, albo przynajmniej o czymś rozmyślać, dziękować za coś, prosić, czasem wręcz błagać, domagać się… To wszystko jest dobre i potrzebne. Ale w te święta spróbuj z Bogiem niczego „nie załatwiać”, spróbuj tylko być! Bo o co można prosić małe Dziecko? Jaką sprawę można załatwić z takim Małym Człowiekiem? Najlepsze co można zrobić, to być, wpatrywać się w jego małe rączki i nóżki, odwzajemniać nieporadny uśmiech, przykryć go kołderką jeśli ją nóżkami zrzuci, posłuchać jego kwilenia, patrzeć jak śpi, jak oddycha, jak się rusza… To niewiele, a jednocześnie bardzo dużo.

Wpatrując się w Jezusa zauważ różne uczucia i myśli, jakie rodzą się w Tobie. Na początku mogą być one zupełnie niezwiązane z tą modlitwą, z tym, co kontemplujesz. Pozwól, by te uczucia wyszły z Ciebie, nazwij je, zobacz o czym myślisz – ale niekoniecznie wchodź w te myśli. One po prostu są. Ty zaś za każdym razem wracaj do Jezusa, patrz na Niego i po prostu z Nim bądź, bez żadnego „celu”.

Na początku ta modlitwa może Ci się wydać nudna, krępująca, być może będziesz przekładał nogę na nogę w zniecierpliwieniu, bo przecież „nic się nie dzieje”. To nic – wytrwaj! Po kilku dniach takiego trwania będziesz mógł doświadczyć uspokojenia myśli, uczuć i będziesz mógł doświadczyć jak pokój i radość spływają do Twojego serca. Nie daj się zwieść pozornej nudzie. Zabiegani i zatroskani o tyle spraw potrzebujemy kilku dni wyciszenia i trwania przy Bogu, by nasze myśli się uciszyły, by nasze troski nas nie absorbowały – by pokój, który Bóg daje przy narodzeniu Jezusa – przyszedł także do naszego serca.

Nie próbuj „wyprodukować” sobie tego pokoju, radości i ciepła. One przyjdą, bądź cierpliwy. Proponujemy, by ta modlitwa trwała aż święta Trzech Króli, ale jeśli zechcesz, możesz ją sobie bardziej przedłużyć. W tym czasie na stronie nie będziemy umieszczać żadnych innych wprowadzeń do modlitwy.
Z najlepszymi życzeniami… spotkania i doświadczenia żywego Boga!

Na koniec modlitwy odmów bardzo powoli i ze świadomością: Ojcze nasz…

Po modlitwie przez ok. 5 minut pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw, trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na Boga.

Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.