Wprowadzenie do modlitwy na 7 niedzielę zwykłą, 23 lutego

Tekst: Mt 5, 38 – 48

Poproś dziś Pana o łaskę miłości wobec wszystkich, których spotykam wokół siebie.

1.   Cóż szczególnego czynię, kiedy kocham tych, którzy mnie kochają? A jednak ta miłość najbardziej smakuje. Bo w niej czuję się afirmowany, przyjęty, bezpieczny, otoczony troską i życzliwością. I niewątpliwie taka miłość jest potrzebna. To jedno z jej skrzydeł – afirmacja. Drugim skrzydłem prawdziwej miłości są wymagania. W tym zawiera się miłość nieprzyjaciół. Dlatego właśnie, że jest wymagająca. Nie chodzi tylko o to, że ja – kochając, mam stawiać innym wymagania. Mam również przyjąć wymagania innych. A te będą czasem trudne. Ludzie będą stawiali mi opór, będą próbowali mnie nagiąć do swoich potrzeb i życzeń, będą rzucać mi kłody pod nogi i stawiać rozmaite przeciwności. Czasem będą to robić celowo, w większości sytuacji może to być jednak mimowolne lub przypadkowe. Ale w sercu mogę ich odbierać jako nieprzyjaciół czy prześladowców. Bo uznam, że zabierają mi to, co mi się „słusznie należy”, ograniczają mnie, a czasem może nawet sprowadzają do roli przedmiotu a nie podmiotu.

2.   Nieprzyjaciel niekoniecznie oznacza wroga, choć najczęściej obu traktujemy podobnie. Jezus pragnie dla nas tego samego, kim On jest. A On jest miłością, która z jednej strony afirmuje, z drugiej stawia wymagania. Jeśli chcę kochać tylko to, co dla mnie miłe, przyjemne i życzliwe – jestem jak ptak próbujący latać o jednym skrzydle. Nigdy nie wzbiję się w powietrze. Nigdy też nie będę podobny do Ojca, który jest w niebie. A przecież to jest najgłębsze pragnienie mego serca.

3.   Nie stawiać oporu złemu oznacza pozwolić, by wąż zjadł swój własny ogon. Zło otrzymuje siłę wtedy, kiedy nakręca się stawianym mu oporem. Tym zaś, co najbardziej rozbraja zło, jest życzliwość i nie odpłacenie tym samym, co się otrzymało. Po ludzku trudno to przyjąć, ale to może oznaczać, iż ciągle próbujemy zrozumieć tajemnicę krzyża. Na nim najbardziej widać logikę Boga, który nie oddał tym samym, co otrzymał, lecz na sobie samym powstrzymał zło. Promienie słońca padają na wszystkich. Krople deszczu również. A moja miłość? Na kogo pada, a kogo omija? Jak bardzo jestem podobny do Ojca?