Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 30 marca.
Tekst: Oz 6, 1-6
Prośba: o większe poznanie Boga, który jest Miłością.
1.Powrót, o którym pisze prorok Ozeasz, to nic innego jak nawrócenie – zmiana myślenia, odwrócenie się od grzechu, a zwrócenie w stronę Miłości. Chcę dziś zrobić kolejny krok w w kierunku większego poznania Boga. On sam mówi, że pragnie tego więcej niż moich ofiar. Chce być poznany, chce dać się poznać. Najpierw przeczytam kilka razy tekst dzisiejszego czytania, zatrzymam się nad słowami, które mnie pociągają, zastanawiają. Jakie uczucia budzą się we mnie? Jaki obraz Boga te słowa mi podpowiadają? Jak rozumiem tę ranę, pobicie, ciosanie? Kiedy w moim życiu czułam, że Bóg mnie rani, czułam się przez Niego skrzywdzona, miałam Mu coś za złe? Może teraz jestem w takim stanie? Aby zbliżyć się do Boga,potrzebuje w pierwszej kolejności zbliżyć się do siebie. Poznanie Boga dokonuje się przez bycie z Nim w relacji. A ona zakłada szczerość, aż do bólu. Chcę sobie pozwolić na wypowiedzenie swojego żalu, nie przechodzić zbyt szybko dalej.
2.Wielu mistyków w tej ranie, o której pisze prorok, widzieli otwartą ranę serca, żarliwe, nieugaszone niczym doczesnym pragnienie poznania Boga i Jego Miłości. To Bóg stwarzając mnie na Swój obraz i podobieństwo, uczynił mnie z tą „raną” – niepokojem poszukiwania, potrzebą prawdziwej, głębokiej, niezasłużonej Miłości, która jest darem. To rana, która powoduje chorobę z miłości (Pnp 5,8). I tylko Ten, który ją zadał, może ją uleczyć. Skoro Bóg mi ją dał, to jest ona dobra dla mnie. Bardzo często jednak szukam jej uleczenia nie u Niego, ale u ludzi, którzy tylko ją pogłębiają, bo nie mogą dać mi pełnej akceptacji i takiej miłości, o jakiej najgłębiej marzę. W innym miejscu tej księgi czytam, że Bóg może tak mnie kochać, że nie jest człowiekiem, który zawodzi (Oz 11, 9b). Chcę dzisiaj przyjść do Niego z każdym moim niespełnionym pragnieniem bliskości, czułości, bycia kochaną i przyjętą bezwarunkowo. Będę prosić, żeby leczył wszystkie pęknięcia mojego serca i dawał mi się poznać, jako Bóg Miłości. Może mi w tym pomóc modlitwa św. Jana od Krzyża:
„O błogosławiona rano, zadana przez Tego, który tylko umie leczyć! O szczęśliwa i wielce szczęśliwa rano, boś została zadana jedynie dla uszczęśliwienia i twój ból jest uszczęśliwieniem i rozkoszą dla duszy zranionej! Wielka jesteś o rozkoszna rano, bo wielki jest Ten, kto cię zadał. Wielkim jest twe uszczęśliwienie, bo bezmierny jest ogień miłości, który odpowiednio do twej zdolności i wielkości cię uszczęśliwia. O błoga więc rano, i o tyle wznioślejsza i słodsza, o ile głębiej do wnętrza duszy wniknął Twój żar i wypalił wszystko, co można było wypalić, aby dać szczęście takie, jakie tylko dać można!”
(Żywy płomień miłości 2,8, św. Jan od Krzyża)