MIŁOŚCI PRAGNĘ  REKOLEKCJE PASCHALNE 2019

Wielki Czwartek, 18 kwietnia

Rozpoczynając tę modlitwę, głęboko sobie uświadom, że gdziekolwiek teraz jesteś – stajesz w obecności Boga, który jest Miłością. Wyraź własnymi słowami Twoją otwartość na Jego delikatne przychodzenie oraz Twoje pragnienie bycia posłusznym Jego Słowu. Włącz świadomość Jego obecności i uważność na wszystko, co będzie chciał Ci powiedzieć: czy to przez poruszenia serca, przez myśli czy zaproszenie do działania.
Przeczytaj następnie zaproponowany tekst wraz z krótkim komentarzem. Niech to słowo prowadzi Cię przez dzisiejszy dzień. Możesz z tego tekstu uczynić np. 30-minutową modlitwę albo wziąć z niego to słowo, zdanie, frazę, która Cię najbardziej porusza i przez cały dzień do niej wracać, karmiąc się tym słowem, rozważając, pogłębiając, smakując. Trwaj w nim aż do nasycenia. Pozwalaj, by Bóg – Miłość karmił Cię sobą, czyli Miłością.

Tekst na dziś: J 13, 1 – 15

W ważnych momentach swojego życia chcemy być otoczeni najbliższymi. Jezus gromadzi uczniów wokół Siebie, żeby utwierdzić ich w Miłości. W czasie tego wieczoru mówi do nich: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15, 9). Znając dalszy ciąg tej historii można się zastanawiać, co to za Ojciec, który wysyła Syna na takie cierpienie, na śmierć. Czy Jezus umiera za karę? Co to za miłość, która skazuje Dziecko na tak straszne męki? Jeśli Jezus ma mnie kochać tak, jak Jego kocha Ojciec… to ja dziękuję za taką miłość. Gdzieś w głębi serca jesteś przekonany, że jeśli Bóg jest miłością, to Jezus nie cierpiał za karę. Po co w takim razie Ojciec Go posłał? Żeby kochał do końca. Nie powiedział Mu: idź cierpieć Mój Synu. Ale powiedział: idź i kochaj, pokaż ludziom, że możliwa jest miłość aż po śmierć. Będzie bolało, doświadczysz konsekwencji ludzkich, cudzych grzechów, ale w tym wszystkim wytrwaj w Miłości. Czyli bądź Sobą. Do końca.

Jezus, nauczając w czasie Swojej działalności o miłości nieprzyjaciół, kierował te słowa do uczniów, nie do Siebie samego. On nie miał nieprzyjaciół. Każdego z nas ukochał do końca, decydując się na największą Miłość – oddanie życia za przyjaciół (J 15, 13). Wśród nich jest Judasz, faryzeusze, Piłat, żołnierze biczujący Go, ja i ty. Życia nikt Mu nie zabiera, ale Sam je oddaje. To jest Jego decyzja. Co mi zostaje w tej sytuacji? Pozwolić się tak szaleńczo kochać. Przyjąć Miłość, która zaczyna od umycia mi stóp. Przyjąć Boga, któremu w Ogrójcu siły dodaje pamięć o mnie. Przyjąć siebie, jako tego, dla którego warto oddać życie.

Jezus wiedział, że Ojciec daje Mu wszystko w ręce. Ojciec ufa Mu bezgranicznie. Powierza wszystko. Jezus ma w sobie tyle przestrzeni, że to przyjmuje. Wielokrotnie podkreśla, że to co mówi, robi, pochodzi od Ojca, że jeśli ktoś widzi Jego, widzi Ojca. Że On i Ojciec to jedno. W tym momencie przepasuje się prześcieradłem, sięga po miednicę, nalewa wody i zamaczając dłonie… rozluźnia pięści. Puszcza wszystko. Oddaje wszystko. Kocha aż do końca, aż po oddanie życia.

Na koniec dnia zatrzymaj się nad tym doświadczeniem modlitwy. Niezależnie w jaki sposób ją odbyłeś, przeprowadź krótką refleksję i pomyśl: Co było w tej modlitwie albo w dzisiejszym dniu najważniejsze dla Ciebie? Co dawało Ci siłę do działania, moc do kochania, przebaczania, angażowania się? Co zabierało Ci siły, podkopywało zaufanie do Boga i do siebie, dołowało? W jaki sposób dzisiaj doświadczałeś obecności Boga? W których zaś miejscach tej obecności nie doświadczałeś? Jak doświadczałeś dziś Miłości?

Zachęcamy do zapisywania swoich refleksji po modlitwie w formie dziennika duchowego. A jeśli chciałbyś podzielić się Twoim doświadczeniem z innymi (z wyłączeniem rzeczy bardzo osobistych), możesz to uczynić w komentarzu pod danym dniem lub na naszym profilu Facebooka.