Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek 3 listopada 2025
Tekst: Łk 14,12-14
Prośba: Aby motywem czynienia dobra nie była dla mnie nadzieja odpłaty
Myśli pomocne w rozważaniu
- Jezus został zaproszony na ucztę do przywódcy faryzeuszy. Był z pewnością zamożnym człowiekiem i zaproszeni goście byli z jego kręgów. To normalne, że zapraszamy znajomych, przyjaciół, najczęściej ludzi do siebie podobnych. Ale Jezus dostrzegł coś, co ten człowiek ukrywał może nawet sam przed sobą – zaproszeni byli z klucza „czy coś z tej znajomości będę miał”. Czyli – robię coś dobrego, zapraszam, ale najpierw zastanawiam się, czy mi się to opłaci. To nie musi chodzić o zapraszanie gości, Jezus posłużył się tylko tym przykładem. To jest pytanie o to, dlaczego czynię coś dobrego drugiemu. Czyli to pytanie o bezinteresowność. Jezus jest przykładem bezinteresowności absolutnej, Aż do śmierci za tych, którzy Go ukrzyżowali. To poziom dla nas nieosiągalny. Ale pomyśl, czy przynajmniej starasz się, na miarę swoich możliwości, czynić dobro dla samego dobra.
- Jezus mówi o zapraszaniu ubogich, kalekich, niewidomych. Ludzi, których często uważa się za mniej wartościowych, których traktuje się w najlepszym razie protekcjonalnie. Czy potrafię takim ludziom okazać szacunek, pomoc, podzielić się tym czym mam? Nie oczekując jakiejś szczególnej wdzięczności?
- Rozważając tę Ewangelię warto też zapytać siebie o bezinteresowność względem Boga. Dlaczego się modlę, uczestniczę we Mszy św., dlaczego staram się zachowywać przykazania? Co jest głównym motywem? „Zapracowywanie” na niebo, na nagrodę, czy miłość do Niego? Jako ludzie nigdy nie osiągniemy absolutnej czystości motywów, trzeba jednak siebie o nie pytać.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Dziękuję za Twój komentarz, Elżbieto.
A gdyby tak na uczcie z Jezusem, w Nim i przy Nim, było to co we mnie ułomne, chrome? A może On czeka, by przyjąć w sobie to czego we mnie nie chcę zobaczyć, co odrzucam, nie akceptuję, co nie jest wystarczające. Może chromy i ułomny i wszystkie biedy i ślepoty są bliżej niż na rozdrożach. A On w tym towarzystwie czuje się najlepiej.